***perspektywa Andy'ego***
Przebudziłem się o 3 w nocy. Zszedłem na
dół się napić. Wszedłem do kuchni , zapaliłem światło i zascreamowałem.
-Aż taka straszna jestem?-zapytała Elizabeth
-Nie , tylko się nie spodziewałem ciebie
tutaj o tej porze.
-Nie mogę spać. Głowa mnie napierdala
przez tego kretyna. No , a ty tu co robisz?
-Sam też spać nie mogę. Chodź usiądziemy
i wypijemy coś.
Zrobiłem kawę bo i tak już nie będziemy
spać. Elizabeth wyjęła z szafki ciastka i zaczęła wcinać.
-Ło łoo łooo , tylko nie za dużo , bo
będziesz gruba.
-Khem , khem … Mi to nie grozi
-Oj przecież żartowałem
Dochodziła już prawie 4 nad ranem , a my dalej
gawędziliśmy. Nastąpiła cisza , gdy nagle ktoś biegł po schodach jak stado
bizonów. Do kuchni wleciał Ashley.
-Elizabeth ! Chcesz żebym ja zawału
dostał? Wiesz jak się wystraszyłem?!
-Ash , uspokój się.-mówiłem
-No ale się wystraszyłem . Jestem
przewrażliwiony po tej akcji.
No trochę mu się nie dziwię. Chłopak by
się załamał gdyby jej coś się stało.
-A tak w ogóle co tu robicie?
-Pijemy kawę , bo spać nie możemy.-mówiła
Lizz
-To się przyłączę do was.
Całą trójką siedzieliśmy do samego rana.
Pierwszy do kuchni wszedł Jinxx , jego mina była bezcenna.
***perspektywa Jinxx’a***
Wstałem szybko , żeby pierwszy dorwać się
do lodówki. Wbiegłem do lodówki a tam co ? A tam siedzi święta trójca.
-Pali się czy jaki chuj ?
- Nieee… Nic się nie pali.
Popatrzyli na mnie jak na kretyna. W tym
momencie to chyba tak wyglądałem, poza tym poczułem gorąco na twarzy.
-Nasz kochany Jinxx się rumieni.-zakpił
Ashley
Zaczęli się śmiać , a ja stałem w progu z
pokerface. Ciekawe od kiedy oni tu siedzą , no i czy z Elizabeth okey , że się
tak już śmieje.
-Z czego się tak śmiejecie?-zapytała
zaspana Evelin
-Z Jinxx’a
Ta , nie ma to jak 4 pary oczu gapiące
się na ciebie. Jeszcze trochę i będą mnie wzrokiem rozbierać. I kurwa co teraz?
Jak mam się dobrac do lodówki? Przecież przy nich tego nie zrobię. Mam pomysł !
-Ej , widzieliście , wypadek koło naszego
domu?
-Nie , a jest ?
-No tak.
Wybiegli jak sępy. Szybko złapałem
lodówkę tuląc ją do siebie , a potem ją otworzyłem. Wziąłem to co chciałem i
się odwróciłem.
-Khem , khem , Bardzo straszny wypadek ,
kiedy był? Jest wszędzie krwi kłamczuchu.-mówił wściekły Andy gdy mnie zobaczył
z tyloma rzeczami na rękach.
Zablokowali mi drogę ucieczki . Nie
miałem jak się wydostać.
-Andy , łapiemy go. I łaskoczemy ile
fabryka dała.
-Okey.
Niech to szlag . Ja chcę jeszcze żyć. Oni
przecież wiedzą , że ja nienawidzę łaskotek. Ashley to zrobił specjalnie.
Wypuściłem wszystko z rąk i próbowałem uciec przez okno.
-Elizabeth ! Okno !
Lizz podbiegła i koniec , brak drogi
ucieczki. Czekałem tylko na horror. Ich czwórka ja jeden. To jest nie fair. Jak
ja mam wygrać z ich silną czwórką? To jest nie możliwe.
***perspektywa Evelin***
Pilnowałam drzwi , Elizabeth okien , a
chłopacy za nim biegali. Po jakiś kilku minutach wpadł w pułapkę.
-Elizabeth , wyjmij z szuflady taśmę.
Hah , Lizz podała Ashley’owi taśmę , a
ten zakleił Jinxx’owi ręce. Andy złapał go za nogi i przenieśli do salonu.
Rzucili go , śmiejąc się.
-Evelin , przynieś kajdanki z mojego
pokoju . Są w szufladzie obok łóżka.
Słysząc to zrobiłam dziwną minę i z
chichotem wbiegłam na górę. Podleciałam do szafki, otworzyłam , a tam… A tam 2
pary kajdanek. Jedne były koloru czarnego , a drugie … Kurwa różowe? Jeszcze z
króliczkiem playboya? Chyba ktoś to się inaczej czuł niż na co dzień. I , że ja
ich nie znalazłam wcześniej! Wykorzystała bym to na Andy’m. Wzięłam czarne i
szybko pobiegłam po schodach.
-Zanosimy go na górę.-rzucił Andy.- Mam
pomysł , dzisiaj Sammi do niego przyjeżdża.
Ashley podszedł do Elizabeth i coś szepna
na ucho , na co ona zaczęła chichotać i zniknęła w kuchni. Andy z Ashley’em
wzięli go na ręce i ruszyli po schodach. W jego pokoju przypięli go do łóżka i
zaczęli rozbierać.
-No chyba nie ! !-krzyknął
Po chwili do pokoju wparowała Lizz z… z
bitą śmietaną. Podała ją Andy’emu a on otworzył ją i rzekł.
-Teraz cię przyozdobimy jak tort
urodzinowy.
Po 15 minutach był ‘’ubrany’’ w bitą
śmietanę przypięty do łóżka.
-Dobra my jedziemy do szpitala. Trzymaj
się Jinxx.-powiedzieliśmy chórkiem.
Wyszliśmy z jego pokoju i zaczęliśmy się
śmiać.
-Ja was zabiję ! ! !
***perspektywa Elizabeth***
Jadąc samochodem każdy z nas się śmiał .
Każdy wyobrażał sobie minę Sammi jak wejdzie do pokoju.
-------------------------------------------------------------------------------
Weszliśmy do Sali , w której była Sophie.
-Jutro wychodzę !-krzyknęła szczęśliwa
-Ooo to świetnie
Stałam przytulona do Ashley’a było mi
przy nim tak dobrze. Tak ciepło. Czułam się kochana. Sophie wydawała się taka
szczęśliwa. Może ma dość tego szpitala i cieszy się , że wychodzi. Po niecałych
2 godzinach wróciliśmy do domu. Hahaha ciekawe co tam z Jinxx’em.
† † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † †
Mam nadzieję , że notka się podoba ^^
oj podoba podoba ;D czekam na kolejny rozdział XD ;***
OdpowiedzUsuńMina Sam będzie bezcenna xDD.
OdpowiedzUsuńWielbię te scenki z bitą śmietaną xDD.
Czekam ^^.
Hahaha... Się uśmiałam ; p oh ta bita śmietana <333 dawaj szybko nexta i niech juz Sophie wraca do domuu ^^ Buziaki ; **
OdpowiedzUsuńHahah xD
OdpowiedzUsuńJinxx w bitej śmietanie? Lol xD
Niech Sophie już w końcu zdrowieje i wraca. Jakby nie patrzeć będzie teraz najbardziej tajemniczą postacią, w końcu wiemy o niej najmniej ^^
Czekam na nexta, buziaki ;**
hahahaha xD Tylko tyle jestem w stanie napisać
OdpowiedzUsuń~Koralina
Hahaha , kurwa , czytam to w srodku nocy i sie ryje na glos z naszego biednego Jinxx'siątka :3
OdpowiedzUsuńHaha , mama do mnie wpadla do pokoju O,o
Hihi , Chcialabym widziec mine Sammi :D