***perspektywa Ashley'a***
Wróciliśmy do domu , akurat w porze
obiadowej.
-Chodźmy na pizze , obiadu i tak nie ma .
Kto miał zrobić?
Z powrotem wyszliśmy z chaty. Oczywiście
Elizabeth miałem cały czas przy sobie. Byłem za bardzo zakochany. Po paru
minutach byliśmy w restauracji. Andy poszedł zamówić dwie pizze , a my
zajęliśmy stolik.
-Gdzie idziemy po pizzy?-zapytałem
-Nie wiemy . Andy’ego się zapytamy
później.
-No spoko.
Po 25 minutach Andy przyniósł pizze.
Wziąłem kawałem i zacząłem karmić Elizabeth. Andy poszedł w moje ślady. Miałem
już swój kawałem , gdy nagle się zrobiło ciemno.
-Ej ! Kto zgasił światło?!?!?!
Usłyszałem śmiech Evelin , Andy’ego i
Elizabeth. Elizabeth coś zdjęła mi z głowy. Okazało się , że to kawał pizzy.
-Co za cwel rzucił we mnie pizzą
?!?!-wydarłem się
-Jakiś dresiarz.
Zobaczyłem , że kieruje się do drzwi,
chciałem go gonić , ale w restauracji zaczęła się wojna na żarcie. W powietrzu
latały sałatki. Nawet komuś zupa wylądowała na głowie. Zacząłem rzucać
jedzeniem . Andy i Evelin mieli niezły ubaw. Ale chwila moment ! Kurwa , gdzie
jest Elizabeth?!?!Podbiegłem do Andy’ego.
-Kurwa Andy gdzie jest Elizabeth?
-Nie wiem , zobacz w toalecie.
Wbiegłem do WC , obszukałem i cholera jej
nigdzie nie było. Martwiłem się. Wybiegłem przed restaurację , przeszedłem
kawałek i usłyszałem głośny pisk.
***perspektywa Elizabeth***
Kurwa… Kim on jest?! Jak Ashley mógł nie
zauważyć , że ktoś mnie porwał ? Pojebus zawiązał mi oczy i niósł gdzieś.
Zaczęłam piszczeć ile gardło dało. Dostałam mocno w głowę i usłyszałam czyjś
krzyk.
-Zostaw ją ! ! !
Wtedy straciłam przytomność. Nic już nie
słyszałam. Ocknęłam się w salonie , wszyscy siedzieli w ciszy. Do mnie podbiegł
Ashley.
-Kochanie ! Nic ci nie jest? Przepraszam
, że nie byłem z tobą. To ostatni raz.
-Nie nic mi nie jest , chociaż nie wiem.
Głowa mnie strasznie boli.
Siedziałam , a raczej leżałam na sofie,
reszta się we mnie wpatrywała.
-Lizz zaniosę ciebie do pokoju. A jak
będziesz coś chciała to zadzwonisz. Do kogoś z nas , do kogokolwiek z ego
domu.-powiedział Ash z lekkim uśmiechem
Przeniósł mnie na górę na wygodne łóżko i
pocałował.
-Trzymaj się skarbie.-przytulił ,
ucałował w czoło i powoli wyszedł.
***perspektywa Evelin***
Myśleliśmy nad tym jak mogło to się
wydarzyć. Po schodach schodził Ashley.
-Ash , jak to było?
-Kurcze nie wiem. Jak bym się spóźnił z
minutę , ich by już nie było.
-Dlaczego?-zapytał Jinxx
-Głupio się pytasz… Po prostu już do
samochodu chciał ją wsadzać.
-Ajajaj
Stałam w ciszy . Chłopaki ciągle o tym
gadali. No Ashley’owi się nie dziwię , to jego dziewczyna i się martwił o nią.
Elizabeth długo była nieprzytomna. Mieliśmy ją wieźć na pogotowie. Dzisiaj był
ciężki dzień , pójdę już do pokoju.
-Andy , ja jestem zmęczona , idę się
wykąpać i spać.
-Zaraz pójdę z tobą , też bym chciał już
iść spać.
Wchodząc po schodach zobaczyłam , że Andy
podąża za mną. Po jakimś czasie byliśmy razem pod prysznicem.
† † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † †
Mrrr... Jest fajnie. Czekam na mężua:-D
OdpowiedzUsuńBiste i czekam ^^.
OdpowiedzUsuńBiedna Lizz :c.
Prrrysznic..? ;>
OdpowiedzUsuńGorąco się robi ;)
Czekam na nexta i buziaki ;**
A będzie opis pod prysznicem ? Xdd haha , jaki przez was wszystkicch ze mnie deviant ! :D
OdpowiedzUsuńKocham Was ludzie ;*
I tego bloga :D