***perspektywa Jinxx'a***
Byłem tak wściekły , że szok. Czy to zawsze ja miałem pamiętać o wywiadach? Kim ja do cholery jestem?!
-No nareszcie!
-Dobra Jinxx wyluzuj.
-Jak mam się wyluzować , skoro wy nawet nie pamiętacie o naszym wywiadzie?
Ugh! Jak ja byłem na nich wściekły. To się za często zdarza. Sklerozę oni mają czy jaki chuj?
-Gdzie Jake?-zapytał Ash
-Kurwa mać! Dopiero był obok mnie. Ja z wami nie wytrzymam. Ileż tak można? Jake !!!!!!!-wydarłem się
Zza rogu wyszedł Jake.
-Jinxx... Już nawet do kibla nie mogę pójść? Dobrze się czujesz? Może powinieneś iść z tym do lekarza.
Teraz to mi podniósł ciśnienie...Dlaczego mnie to spotkało?Ale chwila moment.... Kurwa gdzie jest CC?! Jeżeli Jake nie zadzwonił do niego to ja chyba tu zeświruję.
-Jake.... Powiedz , że zadzwoniłeś do CC'ego
-To ja miałem zadzwonić?
-No chyba sobie żarty robisz!
No chyba on w kulki leci , kazałem mu zadzwonić do niego... A ten jak zwykle nie słuchał mnie i był daleko myślami.
-Upsss....
-Dobra! Idę do niego zadzwonić!
Zabrałem telefon i szybko wybrałem numer CC'ego...
***perspektywa CC'ego***
Dryń ! Dryń ! Dryń !
-Boże , kto mnie budzi z popołudniowej drzemki? Wtf?! Jak ja spałem?! Dlaczego głowę mam na podłodze , a nogi na łóżku ?
Dryń ! Dryń ! Dryń !
Spojrzałem na wyświetlacz... Jinxx.. No nie.
-Halo?
-Kurwa CC ! ! Daję ci 10 minut i widzę cię u nas !
-Po co ?
-Kurwa wywiad!
Jinxx wydarł się i rozłączył.Dał mi 10 minut i teraz muszę szybko ruszyć dupę , bo jak gorzej się wścieknie... jooj...Ale i jak mogłem zapomnieć o tym wywiadzie? Ubrałem się i ruszyłem do samochodu. Wsiadłem i z piskiem opon ruszyłem. Kilka minut i byłem na miejscu.
-W końcu wszyscy.-warknął Jinxx
Popatrzyłem po chłopakach , a oni tylko wzruszyli ramionami. Widocznie nie tylko mnie nie było...
****** 2 godziny później ******
-Teraz ostatnie pytanie do Ashley'a... Ashley , czy to prawda , że twoja dziewczyna chciała odebrać sobie życie?
Te pytanie zaskoczyło nas wszystkich , najbardziej Ashley'a.. Bidulek nie mógł się wysłowić. Ale skąd ona wie?
-To jest jego życie prywatne. Nie musi tego mówić.-odezwał się Andy.
-No nie , ale myślę , że inni chcieli by wiedzieć dlaczego.?
-Nie powiem.-burknął Ashley.
-Dobrze , w takim razie dziękuję i do zobaczenia innym razem.
Boże , co za kolesiówa... Ash już był w miarę szczęśliwy , ale gdy tylko wspomniała o tym wyczynie Elizabeth , od razu posmutniał. Ashley w ciągu ostatnich kilkunastu godzin , naprawdę cierpiał.
-Wracamy do domu?-zapytałem.
-Wracamy, wracamy.
-Ej Jinxx , ale dlaczego do mnie wcześniej nie zadzwoniłeś?
-Jake miał dzwonić , ale widac jak mnie słuchał.
Spojrzałem na Jake'a morderczym wzrokiem jak ''Mamusia na Josh'a'' , a on tylko przełknął ślinę. Ja tylko udawałem , że chcę mu coś zrobić. Jemu coś zrobić? No błagam was... Kogo by się ganiało bezsensu? Kogo by się straszyło?
-CC ! Zostajesz tu czy co ?
-Nie , nie zostaję . Po prostu się zamyśliłem.
To już nie można się zamyślić ? Ugh.... No w końcu każdy z ans udał się do swojego samochodu. Tylko Andy z Ash'em przyjechali jednym. W szpitalu byli razem z... A właśnie.. Gdzie Evelin? W domu jej nie widziałem , a może ja taki ślepy już jestem? E tam , przekonam się później ... A teraz kierunek... DOM.
***perspektywa Evelin***
W domu panowała grobowa cisza. Pozostało mi tylko jedno... Zrobić sobie popcorn , włączyć film w salonie i czekać na devinantów. Aaaa... Wezmę sobie jeszcze piwo/
-Ah , nie ma to jak siedzieć samej w tak dużym domu...
Była połowa filmu , a ja już powoli zasypiałam. Piłam czwarte piwo i jeszcze byłam w miarę. Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi , kochana banda deviantów wróciła.
-Evelin...
-Słucham kotecku..-podeszłam do nich.
-Tylko nie denerwuj Jinxx'a.-powiedział Andy , specjalnie głośno.
-Kurwa Andy ! ! ! !
Popatrzyłam się na Andy'ego , potem na chichoczących chłopców. Zaczęłam sama się śmiać. Jinxx już stał ostro wnerwiony , był cały czerwony na twarzy.
-Facet... Weź sobie piwo , idź się położyć i ochłoń...-odezwał się rozchichotany CC
-Radzę ci siedzieć cicho.-wysyczał przez zęby.
Ja juz nie mogłam przestać się śmiać. Jinxx się wkurzył i poszedł do swojego pokoju.
-Fuck !
Wszyscy popatrzyli na mnie pytającym wzrokiem.
-Co jest?
-Przecież ja teraz zostaję sama z 5 deviantami.
-Na mnie nie patrz.-powiedział Ashley.
-Ev.. Przecież nikt cię nie dotknie , no oprócz mnie.-powiedział zadziornym uśmieszkiem.
-Eee... będe żyć.
Pocałowałam Biersack'a i zaprowadziłam do salonu. Reszta poszła za nami. Jake przyniósł piwo i rozdał każdemu z nas.
-Evelin... Może ty już nie pij więcej.
-Przecież nic mi nie jest na razie.
-Jak na razie...
Piłam 7 piwo... Ja pierdole , jak mi się już w głowie kręciło.
-Sprechen sie po ludzku?-palnęłam
-What the fuck?!-usłyszałam.
Zaczęłam się śmiać jak nienormalna. Zaczynałam też zasypiać.
-Dobra ja zaniosę Evelin do łóżka i ja tez już nie wrócę. Tak więc do jutra zabogany.
Poczułam jak Andy niesie mnie do naszego pokoju. Potem jak kładzie na łóżko. Sam położył się obok mnie i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
† † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † † †
Ugh -,- rozdział znowu dziwny ; //
Informacje na temat rozdziałów pod nr gg : 37457386 ^^
Ha ha ha pijaki i devianty są wszędzie. Luuubię to ;** Czekam mala <33
OdpowiedzUsuńOj oj oj uwielbiam twoje opowiadanie wiesz ? ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Zajebistyy <3.
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a :3.
Haha , nie ma to jak picie piwa wśród deviantów :D
OdpowiedzUsuń