niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 56

***PERSPEKTYWA ELIZABETH***

OKAZAŁO SIĘ , ŻE NASZ SAMOLOT JEST OPÓŹNIONY O 3H ! CO MY PRZEZ TEN CZAS BĘDZIEMY ROBIĆ ?! MA-SA-KRAAAA.... NO NIC... BĘDZIEMY "GRZECZNIE" CZEKAĆ. GRZECZNIE , NIE MIAŁAM NA MYŚLI DZIKICH TAŃCÓW CC'EGO.
-CC ! WEŹ SIĘ USPOKÓJ ! ILE TY MASZ LAT ?! 10 ?!-WYDZIERAŁ SIĘ ANDY.
CZY ONI ZAWSZE , ALE TO ZAWSZE MUSZĄ COŚ ODWALIĆ GŁUPIEGO ? ANDY CZASAMI MNIE PRZERAŻA NORMALNIE. OCZYWIŚCIE POZYTYWNIE HAH.
-ALE ANDYYY....-JĘCZAŁ CC
-NIE MA ŻADNEGO ALE... SIADAJ I SIEDŹ NA SWOIM CHUDYM DUPSKU Z WYSTAJĄCYMI PATYKAMI. ZAUWAŻYŁAM , ŻE SOPHIE CAŁY CZAS NAD CZYMŚ MYŚLI. NIC NAWET JEJ NIE PRZESZKADZAŁO , TYLKO MYŚLAŁA , MYŚLAŁA I MYŚLAŁA. MOŻE COŚ SIĘ STAŁO ? ECH JESTEM TAKA , ŻE MUSZĘ SIĘ DOWIEDZIEĆ CO JĄ GRYZIE. MOŻE TO COŚ POWAŻNEGO ?
-SOPHIE ? CO SIĘ DZIEJE ? WIDZĘ , ŻE CAŁY CZAS O CZYMŚ MYŚLISZ.-ZACZĘŁAM.
-COŚ SIĘ DZIEJE...
-TO ZNACZY CO ?
-OKRES MI SIĘ SPÓŹNIA.-POWIEDZIAŁA.
TROCHĘ MNIE ZAMUROWAŁO. CZY TO CIĄŻA ? NIE NO TO NIE MOŻLIWE. A MOŻE JEDNAK ? A MOŻE JEJ SIĘ PO PROSTU SPÓŹNIA ? TRZEBA TO WYJAŚNIĆ.
-A ILE ?-ZAPYTAŁAM.
-2 TYGODNIE.-ODPOWIEDZIAŁA
HMM... TO JUŻ DAJE TROCHĘ DO MYŚLENIA.
-I WYMIOTOWAŁAM.-DODAŁA.-MDLI MNIE CAŁY CZAS.
-MUSISZ ZROBIĆ TEST.. MOŻE W CIĄŻY JESTEŚ.
-BOJE SIĘ LIZZ.
JUŻ NIE WIEM CO MÓWIĆ , ALE NIE POZOSTAJE NIC INNEGO JAK ZROBIĆ TEN TEST.
-JAK WRÓCIMY DO DOMU TO GO ZROBISZ OKEY ?-MÓWIŁAM
-NO OKEY , OKEY.
**** 3 GODZINY PÓŹNIEJ ****
WSZYSCY JUŻ SIEDZIMY W SAMOLOCIE. ZA KILKANAŚCIE GODZIN BĘDZIEMY W DOMU.

****** W DOMU ******

***PERSPEKTYWA ANDY'EGO***

-NASZ DOOOM !!-WYDZIERAŁEM SIĘ.
POKAŻĘ TYLKO REBECE , GDZIE BĘDZIE SPAĆ I SAM SIĘ WALNĘ. JESTEM PADNIĘTY TYM LOTEM. WZIĄŁEM BAGAŻE REBECI I POSZEDŁEM NA GÓRĘ , POKAZAĆ JEJ GDZIE BĘDZIE MIAŁA SWÓJ POKÓJ.
-OTO TWÓJ POKÓJ.-POWIEDZIAŁEM I OTWORZYŁEM DRZWI ABY MOGŁA WEJŚĆ.
-WOOW , ON JEST PIĘKNY. DZIĘKUJE.
-NIE MASZ ZA CO DZIĘKOWAĆ. IDZIESZ JESZCZE NA DÓŁ ?-ZAPYTAŁEM.
-NIE , NA RAZIE NIE. TERAZ SIĘ PRZESPIĘ. BO PADAM NORMALNIE.
-OKEY , TO ŚPIJ DOBRZE. JA TEŻ SIĘ ZDRZEMNĘ.
ZAMKNĄŁEM DRZWI I POSZEDŁEM DO SWOJEGO POKOJU. NAWET SIĘ NIE ROZEBRAŁEM TYLKO WSKOCZYŁEM DO ŁÓŻKA I MOMENTALNIE ZASNĄŁEM

.
***PERSPEKTYWA SOPHIE***

ELIZABETH MA KUPIĆ MI TEST. TAK WIEM SAMA POWINNAM , ALE PRZEZ TE MYŚLI JESZCZE BYM POD SAMOCHÓD GDZIEŚ WPADŁA. -SOPHIE ? KOCHANIE ? WSZYSTKO OKEY?-ZAPYTAŁ CC
-EM TAK....
NASTAŁA CISZA. USŁYSZAŁAM JAK KTOŚ WCHODZI.
-SOPHIE MAM TEST.. UPSSS...
-WEJDŹ , DAJ MI GO.-POWIEDZIAŁAM.
SPOJRZAŁAM NA CC'EGO. PATRZYŁ NA MNIE OCZAMI WIELKOŚCI PIĘCIOZŁOTÓWEK. MUSIAŁO GO TO ZASKOCZYĆ. NO NIE DZIWIĘ MU SIĘ.
-SOPHIE ? CHCESZ O CZYMŚ MI POWIEDZIEĆ ?-ZACZĄŁ SPOKOJNIE. -POWIEM CI JAK SIĘ DOWIEM.-POWIEDZIAŁAM SMUTNO.
-NO EJ , ALE CZEMU SMUTASZ?
-A JAK BĘDĘ W CIĄŻY ?-ZACZĘŁAM PŁAKAĆ.
-SKARBIE NIE PŁACZ , TO DZIECKO TAK ? BĘDZIEMY JE KOCHAĆ. WYCHOWAMY GO NA ZAJEBISTEGO CZŁOWIEKA , GRAJĄCEGO NA PERKUSJI JAK JEGO TATUNCIO TAK ?
WYOBRAZIŁAM TO WSZYSTKO SOBIE I UŚMIECHNĘŁAM SIĘ.
-A TERAZ IDŹ ZRÓB.-POWIEDZIAŁ I POCAŁOWAŁ W CZOŁO.
WOLNYM KROKIEM WESZŁAM DO ŁAZIENKI. BAŁAM SIĘ CHOLERNIE TEGO WSZYSTKIEGO. NIE WIEDZIAŁAM CO ZROBIĘ JAK OKAŻE SIĘ , ŻE JESTEM W CIĄŻY. JA W CIĄŻY ? TERAZ? NO NIE! PO KILKU MINUTACH BYŁO WSZYSTKO JASNE....JESTEM W CIĄŻY. MOMENTALNIE SIĘ ROZPŁAKAŁAM. WYSZŁAM Z ŁAZIENKI  I ZOBACZYŁAM CZEKAJĄCEGO CC'EGO I ELIZABETH.
-KOCHANIE CO SIĘ STAŁO?-PYTAŁ CC PODBIEGAJĄC DO MNIE I PRZYTULAJĄC.
-JESTEM W CIĄŻY.-POWIEDZIAŁAM I JESZCZE BARDZIEJ SIĘ ROZPŁAKAŁAM.

***PERSPEKTYWA ASHLEY'A***

SIEDZIAŁEM W KUCHNI I PIŁEM KAWĘ , GDY NAGLE USŁYSZAŁEM CZYJŚ PŁACZ NA GÓRZE. W PEWNEJ CHWILI POMYŚLAŁEM , ŻE TO ELIZABETH , ALE DOSZEDŁEM DO WNIOSKU , ŻE ONA NIE MA TAKIEGO PŁACZU. ODSTAWIŁEM SZYBKO KAWĘ I POBIEGŁEM PO SCHODACH NA GÓRĘ , DOWIEDZIEĆ SIĘ CO SIĘ STAŁO. ZOBACZYŁEM ELIZABETH , PŁACZĄCĄ SOPHIE PRZYTULONĄ DO CC'EGO.
-CO SIĘ STAŁO?-ZAPYTAŁEM PO CICHU ELIZABETH.
ONA TYLKO SPOJRZAŁA NA MNIE I ODPOWIEDZIAŁA....
-SOPHIE JEST W CIĄŻY.
CC TATUŚKIEM ? OHOOO , CIEKAWE JAK ANDY ZAREAGUJE.
-SOPHIE NIE PŁACZ , TO NASZE DZIECKO TAK ? BĘDĘ JE KOCHAŁ JAK NIKT INNY.-TŁUMACZYŁ CC
-ALE JA NIE CHCIAŁAM W TYM WIEKU...-PŁAKAŁA.
CHRISTIAN WZIĄŁ SOPHIE NA RĘCE I POSZEDŁ DO JEJ POKOJU. TO ZNACZY ICH POKOJU. SPOJRZAŁEM NA ELIZABETH , USMIECHNĘŁA SIĘ ZADZIORNIE I ZACZĘŁA BIEC. WBIEGŁA NA SCHODY I....
-CHOLERA !!-KRZYKNĄŁEM

---------------------------
Nie... wychodzi... mi... już... nic...na... tym... blogu... -_- myślę już nad zakonczeniem go ; // rozdział lipny.. ;( wena raz jest raz nie ma ; // ech , zostawię wam do ocenienia ; ) pozdrawiam ; )

3 komentarze:

  1. jak jeszcze raz powiesz, że Ci nie wychodzi albo skończysz w takim momencie to Cię jebnę nagrzaną patelnią.
    ciężko mi sobie wyobrazić tatusia CC'ego XD on to dziecko rozpije czy coś XD
    czekam.

    OdpowiedzUsuń
  2. o matko XDD
    świetny :3
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. CC tatuuśkiem *-* jak suuodko, no ♥ ani mi się waż tego bloga zakończyć ! jak zakończysz to się fochnę, phii ;c
    Rozdział i blog świetny, pisz następny rozdział szybko ! :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony