niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 54

***PERSPEKTYWA REBECI***

BIEGŁAM RAZEM Z ANDY'M W MIEJSCE , W KTÓRYM SĄ ASHLEY I.... ELIZABETH.  JAK GO ZOBACZĘ TO ZABIJĘ.
-ANDY SZYBKO !!
-BIEG..BIEGNE PRZECIEŻ !!!-MÓWIŁ ZDYSZANY.
BIEGLIŚMY DALEJ I W KOŃCU ZNALEŹLIŚMY ICH. PRZY ASHLEY'U BYŁ JAKIŚ GOŚCIU , KTÓRY MIAŁ NÓŻ W DŁONI.
-CO TO TO NIE !!-KRZYKNĘŁAM
RUSZYŁAM W STRONĘ DUPKA.
-REBECA NIE!-KRZYKNĄŁ ANDY
IGNOROWAŁAM TO. SZŁAM.
-OO WIDZĘ , ŻE NASTĘPNA ŚLICZNOTKA DO NAS PRZYSZŁA.-ODWRÓCIŁ SIĘ W MOJA STRONĘ.
ZAUWAŻYŁAM LEŻĄCĄ ELIZABETH. BYŁA POBITA... I... ZGWAŁCONA. JA TEGO MU NIE DARUJĘ.
-ASHLEY , STARAJ SIĘ ZBLIŻYĆ DO ELIZABETH , JA SIĘ NIM ZAJMĘ.
-ALE ONA... SIĘ MNIE BOI...
-SPRÓBUJ CHOCIAŻ.-MÓWIŁAM
WIDZIAŁAM , ŻE ASHLEY ZA WSZELKĄ CENĘ PRÓBOWAŁ SIĘ DO NIEJ ZBLIŻYĆ. ELIZABETH TROCHĘ SIĘ ODSUWAŁA , ALE W KOŃCU ZROZUMIAŁA , ŻE ASHLEY NIC JEJ NIE ZROBI.
-NO TO TERAZ KOLEJ NA CIEBIE IDIOTO.
-UWAŻAJ NA SŁOWA PIĘKNA ISTOTO.
-NIE MÓW TAK DO MNIE.
-BO CI MI ZROBISZ... SUCZO?
-BO CIĘ WYKASTRUJĘ....
TAK TO PRAWA , NIECH MI TYLKO CIŚNIENIE PODNIESIE JESZCZE BARDZIEJ , A WTEDY ZOBACZY NA CO MNIE STAĆ.
-MYŚLISZ , ŻE DASZ RADĘ COŚ MI ZROBIĆ?
-NO OCZYWIŚCIE. CO TY MYŚLISZ , ŻE KAŻDA DZIEWCZYNA JEST SŁABA ? ŻE FACET MA NAD NIĄ WŁADZĘ ?! ŻE DZIEWCZYNA NIE MA SIŁY , ABY WPIEPRZYĆ TAKIEMU SKURWIELOWI JAK TY?!?!?!
-NO WIESZ... ELIZABETH NIE BYŁA NA TYLE SILNA...
-NIE MÓW NA TEMAT ELIZABETH. TY JUŻ I TAK ZA DUŻO JEJ WYRZĄDZIŁEŚ SZKÓD.. POWINIENEŚ TERAZ GNIĆ W WORKU POĆWIARTOWANY I ZAKOPANY W LESIE.
-MASZ COŚ JESZCZE DO POWIEDZENIA?
-NIE. MAM DO WYKONANIA.-POWIEDZIAŁAM
RZUCIŁAM SIĘ NA NIEGO I ZACZĘŁAM GO BIĆ. PO PARU MINUTACH WYMIĘKŁ.
-TY ....!
-CHCESZ JESZCZE?!?!?!-PRZERWAŁAM MU
-NO DAWAJ!!
I POWTÓRKA , WJEBAŁAM MU TAK , ŻE STRACIŁ PRZYTOMNOŚĆ. I DOBRZE SKURWIELOWI. NIECH SIĘ NAWET NIE BUDZI.


***PERSPEKTYWA ANDY'EGO***

'OSZ KURWAAA' TAKA BYŁA MOJA REAKCJA , JAK ZOBACZYŁEM REBECĘ , BIJĄCĄ ALEX'A CZY JAK ON TAM MA. REBECA TAK GO POBIŁA , ŻE ON... SIĘ NIE PODNOSI.
-REBECA... CZY ON ?-ZACZĄŁEM
-ŻYJE... NIESTETY...-POWIEDZIAŁA
-GDZIEŚ TY SIĘ TEGO NAUCZYŁA?-PYTAŁ ASHLEY
-CHODZIŁAM NA BOKS I TAEKWONDO.
REBECA I BOKS? WOOW. NIEZŁA W TYM JEST. WIDAĆ , ŻE BARDZO DUŻO ĆWICZYŁA. JEST BARDZO SILNA. REBECA  ODWRÓCIŁA SIĘ DO ELIZABETH. ASHLEY PRZYTULIŁ LIZZY DO SIEBIE , A ONA CICHO PŁAKAŁA MOCZĄC MU KOSZULKĘ.
-ANDY? PÓJDZIESZ DO SKLEPU PO JAKĄŚ KOSZULKĘ I SPODNIE? ONA NIE PÓJDZIE PRZECIEŻ TAKA.
-TAK OCZYWIŚCIE , JUŻ IDĘ.
CZEMU MIAŁBYM SIĘ NIE ZGODZIĆ? ELIZABETH JEST JAK MOJA SIOSTRA. POLECIAŁEM SZYBKO DO SKLEPU I OD RAZU W OKO WPADŁA MI CZARNA KOSZULKA W BATMANA. WEZMĘ TEŻ JEJ SPODNIE TAKIE LUŹNE , HMM... NAJLEPSZE BĘDĄ DRESY.
-O DRESY W BATMANA.
WZIĄŁEM KOSZULKĘ , SPODNIE I ZAPŁACIŁEM. WRÓCIŁEM JAK NAJSZYBCIEJ DO RESZTY. REBECA PRZYTULAŁA SIĘ DO LIZZY.
-ASHLEY TRZYMAJ.-POWIEDZIAŁEM PODAJĄC KUPIONE RZECZY.
ASHLEY Z REBECĄ POMOGLI ELIZABETH SIĘ UBRAĆ. TAK MI JEJ SZKODA.
-IDZIEMY NA POLICJĘ?-ZAPYTAŁEM
-NIE.!!-KRZYKNĘŁA ELIZABETH
SPOJRZELIŚMY NA NIĄ NIE WIEDZĄC CO POWIEDZIEĆ. KAŻDA DZIEWCZYNA NA JEJ MIEJSCU CHYBA BY POSZŁA NA POLICJĘ , TAK ?
-ALE ELIZABETH.
-JAK RAZ POWIEDZIAŁAM NIE TO NIE. CHCE WRÓCIĆ DO DOMU DO STANÓW.
NIC NIE ODPOWIEDZIELIŚMY. W CISZY WRÓCILIŚMY DO SWOICH POKOI.


***PERSPEKTYWA ELIZABETH***

CZUŁAM SIĘ FATALNIE , WSZYSTKO , KOMPLETNIE WSZYSTKO MNIE BOLAŁO. CZUŁAM SIĘ JAKBY MOJE ŻYCIE STRACIŁO SENS.
-REBECA?? WSZYSTKO OKEY?-USŁYSZAŁAM ANDY'EGO
-TAK , TAK ...-ODPOWIEDZIAŁA
ZOBACZYŁAM JEJ OCZY... TE CZERWONE OCZY JAK KIEDYŚ. PRZECIEŻ TO NIE MOŻLIWE ŻEBY TO JESZCZE....
-TO CZEMU TWOJE....-ZACZĄŁ ANDY
-CO MOJE ?-ZAPYTAŁA USPOKOJONA.
-A NIE NIC JUŻ.-POWIEDZIAŁ
JAK BĘDĘ W DOBRYM STANIE , TO BĘDĘ MUSIAŁA Z NIĄ POROZMAWIAĆ.
-ELIZABETH? MUSISZ SIĘ POŁOŻYSZ SPAĆ. MUSISZ ODPOCZĄĆ . JUTRO WRACAMY DO DOMU.-POWIEDZIAŁ ASHLEY Z ANDY'M.
-A CO Z REBECĄ?-SZEPNĘŁAM
-JADĘ Z WAMI.-POWIEDZIAŁA UŚMIECHAJĄC SIĘ.
ODWZAJEMNIŁAM LEKKO UŚMIECH. TERAZ PRZEZ JAKIŚ DURNY CZAS NIE BĘDĘ MOGŁA SIĘ OTRZĄSNĄĆ PO TEJ AKCJI. MAM NADZIEJĘ , ŻE CHOCIAŻ ODROBINĘ ZAPOMNĘ O TEJ AKCJI. CHOCIAŻ.... MAM PEWIEN POMYSŁ NA ALEX'A. ALE TO JESZCZE PRZEMYŚLĘ NA SPOKOJNIE , OPISZĘ SWOJE PRZEMYŚLENIA I ZOBACZĘ JAK TO BĘDZIE. NAJPIERW TO JA MUSZĘ POROZMAWIAĆ Z REBECĄ.
-REBECA... MUSIMY POROZMAWIAĆ...-POWIEDZIAŁAM CICHO
REBECA POPATRZYŁA NA MNIE WYSTRASZONYM WZROKIEM
-NA OSOBNOŚCI.-DODAŁAM.
SPOJRZAŁA NA MNIE I KIWNĘŁA GŁOWĄ ABYŚMY ODESZŁY KAWAŁEK OD CHŁOPAKÓW. OBY TEGO NIE USŁYSZELI. WIEM , ŻE BĘDĄ ŹLI . ALE ONI NA RAZIE O TYM NIE MOGĄ WIEDZIEĆ... CHOĆ DOWIEDZĄ SIĘ O TYM. KIEDY? TEGO JESZCZE NIE WIEM. KIEDY BYŁYŚMY JUŻ Z DALA OD RESZTY ODEZWAŁAM SIĘ.
-REBECA...TWOJE OCZY.-ZACZĘŁAM
-DALEJ SĄ CZERWONE JAK SIĘ ZŁOSZCZĘ.
-NO WŁAŚNIE...
REBECA SPUŚCIŁA GŁOWĘ.
-JA JESTEM SILNIEJSZA NIŻ CI SIĘ WYDAJE... TY MASZ JESZCZE TAK OCZY CZERWONE ?
-TAK , MAM JESZCZE. ALE JAK CZUJE NARASTAJĄCĄ ZŁOŚĆ TO ODWRACAM SIĘ CZY COKOLWIEK , ABY NIKT NIE WIDZIAŁ.
STAŁYŚMY CHWILĘ PATRZĄC NA SIEBIE AŻ SIĘ ODEZWAŁAM
-CZY TEN KRETYN MUSIAŁ NAM TO WSTRZYKNĄĆ WTEDY ?!?!
-ELIZABETH CICHO!!-KRZYKNĘŁA REBECA.
-WSTRZYKNĄĆ CO ?!-KRZYKNĄŁ ANDY RAZEM Z ASHLEY'EM.
NO ŚWIETNIE , PO PROSTU ŚWIETNIE...MIELI TEGO NIE USŁYSZEĆ ! MĄDRA JA... PO CO SIĘ DARŁAM...I BĘDZIE TRZEBA SIĘ TŁUMACZYĆ.. ZNOWU.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
WPROWADZIŁAM MAŁE ZMIANY ^^

5 komentarzy:

  1. Piszesz epicko :) Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award . Więcej szczegółów u mnie : http://intheendblackveilbrides.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :3
    Pisz szybko kolejny bo nie wytrzymam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde no umorduję siekierą za przerwanie w tym momencie :***
    Pisz nexta :>>
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :3
    Czekam na następny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  5. no chyba cie zabije za urwanie w takim momencie no ;-;
    czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony