czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 46

***PERSPEKTYWA ASHLEY'A***

CAŁOWAŁEM ELIZABETH BARDZIEJ NAMIĘTNIE. CHCIAŁEM JAK NAJSZYBCIEJ WYLĄDOWAĆ W ŁÓŻKU. OTWORZYŁEM DRZWI , MYŚLAŁEM , ŻE TO DO NASZEGO POKOJU. CO SIĘ OKAZAŁO TO NIE BYŁ NASZ TYLKO SOPHIE.
-UPSSSSSSSS...-WYMSKNĘŁO MI SIĘ.
ZOBACZYŁEM JAK CC POCHYLA SIĘ NAD SOPHIE I JA CAŁUJE. JAK TYLKO MNIE USŁYSZAŁ ZNIERUCHOMIAŁ. WYGLĄDAŁ JAK... JAK NIE WIEM KTO.
-SOOOOOOOORKI.-WYJĄKAŁEM
SOPHIE SPOJRZAŁA NA MNIE ROZBAWIONYM WZROKIEM , A CC DALEJ BYŁ NIERUCHOMY.
-A JEGO CO ? PARALIŻ ZŁAPAŁ ?-ZAPYTAŁA ELIZABETH
PARSKNĄŁEM LEKKIM ŚMIECHEM , SOPHIE PATRZYŁA SIĘ NA MNIE JAK NA KRETYNA.
-NO CO?-ZAPYTAŁEM
-N-NI-NI-NIIIC, APSIK ! ! !
SOPHIE KICHNĘŁA I ZAJEBAŁA NOSEM W OKO CC'EGO.
-NO NIE TERAZ MNIE...-KRZYKNĘŁA ELIZABETH.-A-A-A-A-A PSI CHUJ !!
-AŁA! ! ! ! !
-ŻE COO?!?!-KRZYKNĄŁEM
TERAZ JUŻ NIC NIE WIEM. TU CC ZWIJA SIĘ , ELIZABETH PATRZY NA MNIE I SIĘ ŚMIEJE, O SOPHIE TO JA NIE POWIEM.
-SOPHIE ! JAK MOGŁAŚ!-KRZYKNĄŁ
-MOGŁEŚ SIĘ RUSZAĆ , A NIE. KICHNĄĆ JUŻ NIE MOŻNA?-POIRYTOWANA ZWALIŁA GO Z ŁÓŻKA.
PATRZYŁEM NA TO WSZYSTKO ZE ŁZAMI W OCZACH. NIE WIEM CZEMU , ALE POJAWIŁY MI SIĘ ŁZY.
-ASHLEY??
-USŁYSZAŁEM LIZZ
-HMM?
-CZY...TY... PŁACZESZ?
-NIE NO COŚ TY.
CHOLERA MUSIAŁA ZAUWAŻYĆ? UBIJE JĄ , ALBO NIE... ZROBIĘ NOC NA OSTRO. BUAHAHAHAHAHAHA.
-I CO SIĘ SZCZERZYSZ?
-ZĘBY SUSZĘ.-ODPOWIEDZIAŁEM
-A MASZ CO?
KTO TO POWIEDZIAŁ?!
-KTO TO ?-ZAPYTAŁEM
-NIE JA.-ODPOWIEDZIAŁA LIZZ
-ANI NIE JA.
-SOPHIE?-ZAPYTAŁA LIZZ
-TO NIE JA!
-NO TO W TAKIM RAZIE KTO?!?!-KRZYKNĄŁEM
ALE BYŁEM WŚCIEKŁY , CHOLERA MAM PIĘKNE BIAŁE KŁY JAK ... JAK.. EM.. JAKBYM.. OJOOJ...
-CHYBA PIŁEŚ COŚ ABY MIEĆ BIAŁE ZĄBKI.-BYŁO SŁYCHAĆ.
CC LEŻAŁ NA PODŁODZE I ŁACHAŁ... O CO KAPUCYNCE CHODZI?
-Z CZEGO ŁACHASZ GEREZO!?-WARKNĄŁEM
CC MOMENTALNIE UCICHŁ. W OGÓLE NIE BYŁO SŁYCHAĆ ŻADNYCH ŚMIECHÓW. SŁYSZAŁEM TYLKO JAKIEŚ SZEPTY. ALE... SKĄD ONE MOGĄ BYĆ?
-SŁYSZYCIE TO?-ZAPYTAŁEM
-EM , ALE CO?
-DOBRA NIE WAŻNE.
KURDE , JESTEM PEWIEN , ŻE JA SŁYSZĘ JAKIEŚ CHOLERNE SZEPTY. PODSZEDŁEM DO SZAFY SOPHIE. OTWORZYŁEM JĄ , A TAM SAME CIUCHY. NO W KOŃCU DZIEWCZYNA.
-WARA OD MOJEJ SZAFY!
-DOBRZE JUŻ DOBRZE.
WARCZY NA MNIE TU... GORZEJ NIŻ ZWIERZE...
-ELIZABETH , CHODŹMY JUŻ.-POWIEDZIAŁEM
-WYPAD ZEBRO.
-CICHO SIEDŹ GEREZO!
ZŁAPAŁEM ELIZABETH ZA RĘKĘ I POSZLIŚMY DO NASZEGO POKOJU. TAM ZACZĄŁEM CAŁOWAĆ LIZZ PO SZYI.
-ASHL....
-CIII , NIC NIE MÓW.
POŁOŻYŁEM JĄ DELIKATNIE NA ŁÓŻKU I WTEDY PRZYPOMNIAŁA MI SIĘ TAKA JAKBY ZEMSTA.
-LIZZ , POCZEKAJ CHWILKĘ , JA ZARAZ PRZYJDĘ. ALE NAJPIERW ZROBIĘ TO.
POWIEDZIAŁEM I ZAWIĄZAŁEM JEJ OCZY. TROCHĘ BYŁA ZASKOCZONA. KAZAŁEM JEJ SIĘ POŁOŻYĆ I CZEKAĆ. WYLECIAŁEM Z SYPIALNI JAK NAJSZYBCIEJ I POBIEGŁEM DO KUCHNI.
-GDZIE JEST BITA ŚMIETANA.-SZEPTAŁEM DO SIEBIE
I ZNOWU USŁYSZAŁEM SZEPTY.
-A NA CO CI BITA ŚMIETANA PANIE ŚMIETANO.
-WYPCHAJ SIĘ !!
DRAPNĄŁEM BITĄ ŚMIETANĘ Z LODÓWKI I POBIEGŁEM DO ELIZABETH. WLECIAŁEM DO POKOJU A TAM ELIZABETH STOI Z DZIWNYM WYRAZEM TWARZY.
-LIZZ , CO JEST?
-DZISIAJ NIE MA SEXU...
ŻE CO POWIEDZIAŁA ? A MÓJ IŚCIE SZATAŃSKI PLAN ? NO CHYBA JĄ SUTY SWĘDZĄ.
-ALE DLACZEGO ?
-BO JA TAK MÓWIĘ...
FUCK , FUCK, FUCK... I CO TERAZ MAM ZROBIĆ ?
-LIZZ , BŁAGAM CHODŹMY TERAZ.
-NIE MOGĘ...
-NO ALE DLACZEGO ?
-BO OKRES PRZED CHWILĄ DOSTAŁAM !!!-WYDARŁA SIĘ
O JA JEBIE... MOGŁEM SIĘ NIE ODZYWAĆ. BYŁO BY MNIEJ KRZYKU.
-OKEY , TYLKO NIE KRZYCZ.
POPATRZYŁA SIĘ NA MNIE WZROKIEM PŁATNEGO MORDERCY.
-OKEY JUŻ SIĘ NIE ODZYWAM.
LIZZ WYSZŁA Z SYPIALNI , A JA ZARAZ ZA NIĄ. NAGLE BYŁO SŁYCHAĆ JAKE'A.
-DOBRA LESZCZE !! KTÓRY ZAJUMAŁ MÓJ DEZODORANT ?!?!?!
-A KURWA KTO CHCIAŁ BY CIĘ WĄCHAĆ ?!?!?!?!?!?!?!-WYDARŁA SIĘ ELIZABETH
-A KTO CHCIAŁ BY CIĘ WĄCHAĆ...-MARUDZIŁ.
-JAKE... ZJEDZ KETCHUP.-ODEZWAŁEM SIĘ.
-PO CHUJA ?!
-BO JAK MASZ NIEDOBÓR KETCHUPU TO ZACZYNASZ GWIAZDORZYĆ.-POWIEDZIAŁEM.
-NIE PIERDOL BEZ SENSU TYLKO ZAPIERDALAJ MI PO KETCHUP !
-DOBRA ZARAZ !-KRZYKNĄŁEM.
POSZEDŁEM DO KUCHNI , GDZIE SIEDZIAŁA CAŁA RESZTA , OPRÓCZ ELIZABETH.
-A TEN CO.. ZNOWU MA NIEDOBÓR KETCHUPU BOGA ?-ZAPYTAŁ ANDY
-NA TO WYGLĄDA. GDZIE JEST LIZZ ?
-POSZŁA NA OGRÓD.-ODEZWAŁA SIĘ EVELIN.
-MASZ TEN KETCHUP DLA NASZEJ GWIAZDY KETCHUPORN.-POWIEDZIAŁ I RZUCIŁ W MOJĄ STRONĘ ANDY.
ZŁAPAŁEM I POSZEDŁEM DO NASZEJ GWIAZDY.
-GWIAZDO KETCHUPORN ! ŁAP KETCHUP!
I RZUCIŁEM... A ŻE NIE ZŁAPAŁ TO JUŻ NIE MÓJ PROBLEM. KAZAŁEM MU ŁAPAĆ TO ON WOLAŁ W LUSTERKU SIĘ PRZYGLĄDAĆ.
-AŁA!
AH , TEN RZUT... PROSTO W TEN JEGO KUDŁATY ŁEB.
-CO ZA RZUT!-KRZYKNĄŁEM
-MASZ PRZEJEBANE... ZGWAŁCĘ CIĘ TWOJĄ PODUSZKĄ W UCHO , DOJDZIESZ PO SEKUNDZIE NORMALNIE.
-HA HA HA HA JUŻ SIĘ CIEBIE BOJĘ!
HA ON MYŚLI , ŻE COŚ NA PRAWDĘ ZROBI Z TĄ PODUSZKĄ? HA NIECH SOBIE NIĄ DUPĘ PODETRZE.

***PERSPEKTYWA JAKE'A***

KURWA JAK MNIE TERAZ ŁEB NAPIEPRZA.
-DOBRA WPIERDALAJ TEN KETCHUP , BO ZARAZ TU STRIPTIZ URZĄDZISZ!-ZAŚMIAŁ SIĘ ASHLEY
-HA HA CHYBA COŚ CIĘ SWĘDZI...
-A NO SWĘDZI... RĘKA..
I SPECJALNIE PRZY MNIE PODRAPAŁ SIĘ W RĘKĘ.
-HAH , A JA MYŚLAŁEM , ŻE CHUJ...
-CO TO , TO NIE!
ASHLEY MOMENTALNIE ZNALAZŁ SIĘ OBOK MNIE ZE SZCZOTKĄ DO KIBLA?
-ASHLEY , CO TY CHCESZ MI ZROBIĆ?
-BUAHAHAHAHAHA PRZEKONASZ SIĘ ZA CHWILĘ...
NO NIEE... JA CHCĘ ŻYĆ KURWAAA....


------------------------------------------------------------------------------------------
AH NA DZISIAJ KONIEC ;D NIE WIEM KIEDY POJAWI SIĘ NASTĘPNA NOTKA ; / ALE POSTARAM SIĘ SZYBKO ; ** CO SĄDZICIE O TYM ROZDZIALE? WEDŁUG MNIE JAKIŚ TAKI... DZIWNY ^^

4 komentarze:

  1. buhahahaha ja nadal leże i sie nie podnosze xdd. ..
    ty masz talent do rozweselania i poprawiania humoru czymkolwiek xd ;*
    Chyba nie dolece ze śmiechu do łazienki buahha ...
    Mam nadzieje że szybko sie pojawi i czekam na szybkoo xd

    OdpowiedzUsuń
  2. H ha ha gwłat jak nic XD Ash i te jego zboczeńskie nuemrki...aż czasem chciałoby się zamknąć z nim w jednym pokoju z samym łóżkiem XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha wspominałam już Ci chyba że ten rozdział jest świetny ? TAAAK ♥
    Końcówka najlepsza XD
    ZBOCZONY ASHLEY = ZADOWOLONA SUE
    XDD
    CZEKAM ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Jebłam i nie zamierzam wstać XD.
    Ciekawe czo Ashley chce zrobić biednemu Jake'owi ;<
    Czekam :3.

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony