czwartek, 29 sierpnia 2013
Rozdział 46
CAŁOWAŁEM ELIZABETH BARDZIEJ NAMIĘTNIE. CHCIAŁEM JAK NAJSZYBCIEJ WYLĄDOWAĆ W ŁÓŻKU. OTWORZYŁEM DRZWI , MYŚLAŁEM , ŻE TO DO NASZEGO POKOJU. CO SIĘ OKAZAŁO TO NIE BYŁ NASZ TYLKO SOPHIE.
-UPSSSSSSSS...-WYMSKNĘŁO MI SIĘ.
ZOBACZYŁEM JAK CC POCHYLA SIĘ NAD SOPHIE I JA CAŁUJE. JAK TYLKO MNIE USŁYSZAŁ ZNIERUCHOMIAŁ. WYGLĄDAŁ JAK... JAK NIE WIEM KTO.
-SOOOOOOOORKI.-WYJĄKAŁEM
SOPHIE SPOJRZAŁA NA MNIE ROZBAWIONYM WZROKIEM , A CC DALEJ BYŁ NIERUCHOMY.
-A JEGO CO ? PARALIŻ ZŁAPAŁ ?-ZAPYTAŁA ELIZABETH
PARSKNĄŁEM LEKKIM ŚMIECHEM , SOPHIE PATRZYŁA SIĘ NA MNIE JAK NA KRETYNA.
-NO CO?-ZAPYTAŁEM
-N-NI-NI-NIIIC, APSIK ! ! !
SOPHIE KICHNĘŁA I ZAJEBAŁA NOSEM W OKO CC'EGO.
-NO NIE TERAZ MNIE...-KRZYKNĘŁA ELIZABETH.-A-A-A-A-A PSI CHUJ !!
-AŁA! ! ! ! !
-ŻE COO?!?!-KRZYKNĄŁEM
TERAZ JUŻ NIC NIE WIEM. TU CC ZWIJA SIĘ , ELIZABETH PATRZY NA MNIE I SIĘ ŚMIEJE, O SOPHIE TO JA NIE POWIEM.
-SOPHIE ! JAK MOGŁAŚ!-KRZYKNĄŁ
-MOGŁEŚ SIĘ RUSZAĆ , A NIE. KICHNĄĆ JUŻ NIE MOŻNA?-POIRYTOWANA ZWALIŁA GO Z ŁÓŻKA.
PATRZYŁEM NA TO WSZYSTKO ZE ŁZAMI W OCZACH. NIE WIEM CZEMU , ALE POJAWIŁY MI SIĘ ŁZY.
-ASHLEY??
-USŁYSZAŁEM LIZZ
-HMM?
-CZY...TY... PŁACZESZ?
-NIE NO COŚ TY.
CHOLERA MUSIAŁA ZAUWAŻYĆ? UBIJE JĄ , ALBO NIE... ZROBIĘ NOC NA OSTRO. BUAHAHAHAHAHAHA.
-I CO SIĘ SZCZERZYSZ?
-ZĘBY SUSZĘ.-ODPOWIEDZIAŁEM
-A MASZ CO?
KTO TO POWIEDZIAŁ?!
-KTO TO ?-ZAPYTAŁEM
-NIE JA.-ODPOWIEDZIAŁA LIZZ
-ANI NIE JA.
-SOPHIE?-ZAPYTAŁA LIZZ
-TO NIE JA!
-NO TO W TAKIM RAZIE KTO?!?!-KRZYKNĄŁEM
ALE BYŁEM WŚCIEKŁY , CHOLERA MAM PIĘKNE BIAŁE KŁY JAK ... JAK.. EM.. JAKBYM.. OJOOJ...
-CHYBA PIŁEŚ COŚ ABY MIEĆ BIAŁE ZĄBKI.-BYŁO SŁYCHAĆ.
CC LEŻAŁ NA PODŁODZE I ŁACHAŁ... O CO KAPUCYNCE CHODZI?
-Z CZEGO ŁACHASZ GEREZO!?-WARKNĄŁEM
CC MOMENTALNIE UCICHŁ. W OGÓLE NIE BYŁO SŁYCHAĆ ŻADNYCH ŚMIECHÓW. SŁYSZAŁEM TYLKO JAKIEŚ SZEPTY. ALE... SKĄD ONE MOGĄ BYĆ?
-SŁYSZYCIE TO?-ZAPYTAŁEM
-EM , ALE CO?
-DOBRA NIE WAŻNE.
KURDE , JESTEM PEWIEN , ŻE JA SŁYSZĘ JAKIEŚ CHOLERNE SZEPTY. PODSZEDŁEM DO SZAFY SOPHIE. OTWORZYŁEM JĄ , A TAM SAME CIUCHY. NO W KOŃCU DZIEWCZYNA.
-WARA OD MOJEJ SZAFY!
-DOBRZE JUŻ DOBRZE.
WARCZY NA MNIE TU... GORZEJ NIŻ ZWIERZE...
-ELIZABETH , CHODŹMY JUŻ.-POWIEDZIAŁEM
-WYPAD ZEBRO.
-CICHO SIEDŹ GEREZO!
ZŁAPAŁEM ELIZABETH ZA RĘKĘ I POSZLIŚMY DO NASZEGO POKOJU. TAM ZACZĄŁEM CAŁOWAĆ LIZZ PO SZYI.
-ASHL....
-CIII , NIC NIE MÓW.
POŁOŻYŁEM JĄ DELIKATNIE NA ŁÓŻKU I WTEDY PRZYPOMNIAŁA MI SIĘ TAKA JAKBY ZEMSTA.
-LIZZ , POCZEKAJ CHWILKĘ , JA ZARAZ PRZYJDĘ. ALE NAJPIERW ZROBIĘ TO.
POWIEDZIAŁEM I ZAWIĄZAŁEM JEJ OCZY. TROCHĘ BYŁA ZASKOCZONA. KAZAŁEM JEJ SIĘ POŁOŻYĆ I CZEKAĆ. WYLECIAŁEM Z SYPIALNI JAK NAJSZYBCIEJ I POBIEGŁEM DO KUCHNI.
-GDZIE JEST BITA ŚMIETANA.-SZEPTAŁEM DO SIEBIE
I ZNOWU USŁYSZAŁEM SZEPTY.
-A NA CO CI BITA ŚMIETANA PANIE ŚMIETANO.
-WYPCHAJ SIĘ !!
DRAPNĄŁEM BITĄ ŚMIETANĘ Z LODÓWKI I POBIEGŁEM DO ELIZABETH. WLECIAŁEM DO POKOJU A TAM ELIZABETH STOI Z DZIWNYM WYRAZEM TWARZY.
-LIZZ , CO JEST?
-DZISIAJ NIE MA SEXU...
ŻE CO POWIEDZIAŁA ? A MÓJ IŚCIE SZATAŃSKI PLAN ? NO CHYBA JĄ SUTY SWĘDZĄ.
-ALE DLACZEGO ?
-BO JA TAK MÓWIĘ...
FUCK , FUCK, FUCK... I CO TERAZ MAM ZROBIĆ ?
-LIZZ , BŁAGAM CHODŹMY TERAZ.
-NIE MOGĘ...
-NO ALE DLACZEGO ?
-BO OKRES PRZED CHWILĄ DOSTAŁAM !!!-WYDARŁA SIĘ
O JA JEBIE... MOGŁEM SIĘ NIE ODZYWAĆ. BYŁO BY MNIEJ KRZYKU.
-OKEY , TYLKO NIE KRZYCZ.
POPATRZYŁA SIĘ NA MNIE WZROKIEM PŁATNEGO MORDERCY.
-OKEY JUŻ SIĘ NIE ODZYWAM.
LIZZ WYSZŁA Z SYPIALNI , A JA ZARAZ ZA NIĄ. NAGLE BYŁO SŁYCHAĆ JAKE'A.
-DOBRA LESZCZE !! KTÓRY ZAJUMAŁ MÓJ DEZODORANT ?!?!?!
-A KURWA KTO CHCIAŁ BY CIĘ WĄCHAĆ ?!?!?!?!?!?!?!-WYDARŁA SIĘ ELIZABETH
-A KTO CHCIAŁ BY CIĘ WĄCHAĆ...-MARUDZIŁ.
-JAKE... ZJEDZ KETCHUP.-ODEZWAŁEM SIĘ.
-PO CHUJA ?!
-BO JAK MASZ NIEDOBÓR KETCHUPU TO ZACZYNASZ GWIAZDORZYĆ.-POWIEDZIAŁEM.
-NIE PIERDOL BEZ SENSU TYLKO ZAPIERDALAJ MI PO KETCHUP !
-DOBRA ZARAZ !-KRZYKNĄŁEM.
POSZEDŁEM DO KUCHNI , GDZIE SIEDZIAŁA CAŁA RESZTA , OPRÓCZ ELIZABETH.
-A TEN CO.. ZNOWU MA NIEDOBÓR KETCHUPU BOGA ?-ZAPYTAŁ ANDY
-NA TO WYGLĄDA. GDZIE JEST LIZZ ?
-POSZŁA NA OGRÓD.-ODEZWAŁA SIĘ EVELIN.
-MASZ TEN KETCHUP DLA NASZEJ GWIAZDY KETCHUPORN.-POWIEDZIAŁ I RZUCIŁ W MOJĄ STRONĘ ANDY.
ZŁAPAŁEM I POSZEDŁEM DO NASZEJ GWIAZDY.
-GWIAZDO KETCHUPORN ! ŁAP KETCHUP!
I RZUCIŁEM... A ŻE NIE ZŁAPAŁ TO JUŻ NIE MÓJ PROBLEM. KAZAŁEM MU ŁAPAĆ TO ON WOLAŁ W LUSTERKU SIĘ PRZYGLĄDAĆ.
-AŁA!
AH , TEN RZUT... PROSTO W TEN JEGO KUDŁATY ŁEB.
-CO ZA RZUT!-KRZYKNĄŁEM
-MASZ PRZEJEBANE... ZGWAŁCĘ CIĘ TWOJĄ PODUSZKĄ W UCHO , DOJDZIESZ PO SEKUNDZIE NORMALNIE.
-HA HA HA HA JUŻ SIĘ CIEBIE BOJĘ!
HA ON MYŚLI , ŻE COŚ NA PRAWDĘ ZROBI Z TĄ PODUSZKĄ? HA NIECH SOBIE NIĄ DUPĘ PODETRZE.
***PERSPEKTYWA JAKE'A***
KURWA JAK MNIE TERAZ ŁEB NAPIEPRZA.
-DOBRA WPIERDALAJ TEN KETCHUP , BO ZARAZ TU STRIPTIZ URZĄDZISZ!-ZAŚMIAŁ SIĘ ASHLEY
-HA HA CHYBA COŚ CIĘ SWĘDZI...
-A NO SWĘDZI... RĘKA..
I SPECJALNIE PRZY MNIE PODRAPAŁ SIĘ W RĘKĘ.
-HAH , A JA MYŚLAŁEM , ŻE CHUJ...
-CO TO , TO NIE!
ASHLEY MOMENTALNIE ZNALAZŁ SIĘ OBOK MNIE ZE SZCZOTKĄ DO KIBLA?
-ASHLEY , CO TY CHCESZ MI ZROBIĆ?
-BUAHAHAHAHAHA PRZEKONASZ SIĘ ZA CHWILĘ...
NO NIEE... JA CHCĘ ŻYĆ KURWAAA....
------------------------------------------------------------------------------------------
AH NA DZISIAJ KONIEC ;D NIE WIEM KIEDY POJAWI SIĘ NASTĘPNA NOTKA ; / ALE POSTARAM SIĘ SZYBKO ; ** CO SĄDZICIE O TYM ROZDZIALE? WEDŁUG MNIE JAKIŚ TAKI... DZIWNY ^^
środa, 21 sierpnia 2013
Rozdział 45
TEN ROZDZIAŁ JEST SPECJALNIE DLA AME LIE ;* I DLA KAROLCIA ;* (OJ TAK WIEM WKURZYSZ SIĘ , ALE LUBIĘ MÓWIĆ KAROOL , TAK JAK AME LIE. ; *) -------------------------------------------------------------------------------------------------- ***PERSPEKTYWA ASHLEY'A***
-ANDY ! MAM POMYSŁ !-KRZYKNĄŁEM
-JAKI?!
-JEDZIEMY NA WYCIECZKĘ?
NO CO , MAŁA WYCIECZKA BY SIĘ PRZYDAŁA. ROZERWAĆ SIĘ TAAAAK..
-A GDZIE?-ZAPYTAŁ
-NO NIE WIEM , MOŻEMY ZARAZ CZEGOŚ POSZUKAĆ.
-NO TO TRZEBA ZEBRAĆ RESZTĘ! NO NIE NO GENIUS , SERIO?
-JA IDĘ PO LAPTOPA , TY WOŁAJ RESZTĘ.-POWIEDZIAŁEM I RUSZYŁEM DO POKOJU.
-ZBIÓRKA ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! !! ! -WYDARŁA SIĘ LAMA BEZ GRZYWY. WYWRÓCIŁEM OCZAMI I POLECIAŁEM JAK JINXX , KTÓRY NIE MA SKRZYDEŁ. WLECIAŁEM DO POKOJU , A NA ŁÓŻKU LEŻY NAPOMPOWANA LALKA.
-WHAT THE KURWA FUCK?!
SKĄD ONA TU SIĘ WZIĘŁA? PRZECIEŻ ONA BYŁA SCHOWANA GŁĘBOKO POD ŁÓŻKIEM MIĘDZY BUTELKAMI. KTO JĄ KURWA WYCIĄGNĄŁ?!
-ASH...-USŁYSZAŁEM
OBEJRZAŁEM SIĘ , A ZA MNĄ STAŁA ELIZABETH.
-TAAAAAK?
-CO TO JEST? TO JA JUŻ CI NIE WYSTARCZAM ?! MUSISZ WALIĆ NAPOMPOWANE LALKI? W DODATKU BLONDI ?
-LIZZ , TO NIE TAK. TO BYŁO KIEDYŚ....-ZACZĄŁEM SIĘ TŁUMACZYĆ.
-NIE TŁUMACZ SIĘ , TO NIC NIE DA...
POWIEDZIAŁA TO TAKIM INNYM GŁOSEM , TAKIM OFOCHANYM. USIADŁEM NA ŁÓŻKU I PATRZYŁEM NA ELIZABETH. ONA STAŁA ODWRÓCONA DO MNIE TYŁEM. NAGLE ODWRÓCIŁA SIĘ SPOJRZAŁA NA MNIE...
-OJ ASHLEY...
I POCZUŁEM JAK UPADAM NA ŁÓŻKO. LIZZ RZUCIŁA SIĘ NA MNIE. POCAŁOWAŁA W USTA I WYSZŁA.
-NO EJ GDZIE IDZIESZ?!-KRZYKNĄŁEM
-ZBIÓRKA MATOLE PRZECIEŻ MA BYĆ.
NO TAK ZAPOMNIAŁEM. DRAPNĄŁEM LAPTOPA I POBIEGŁEM NA DÓŁ.
-ASHLEY RUSZ TE DUPE!
-CICHOOOO.-POWIEDZIAŁEM.
-PCHAŁ W LALKĘ.-RZUCIŁA ELIZABETH.
SPOJRZAŁEM NA NIĄ WZROKIEM PŁATNEGO MORDERCY , A ONA TYLKO JĘZYK WYSTAWIŁA. HA ZOBACZYMY PÓŹNIEJ JAK JĄ DOPADNĘ.
-OKEY , ASHLEY WYMYŚLIŁ , ŻE MOŻEMY POJECHAĆ NA JAKĄŚ WYCIECZKĘ. ZEBRALIŚMY SIĘ TU , ABY UZGODNIĆ , GDZIE CHCEMY JECHAĆ.
-HAWAJE!-KRZYKNĘŁA LIZZ RAZEM Z EVELIN.
-A WY ?-WSKAZAŁ NA NAS
-JA TEŻ CHCĘ NA HAWAJE.!-KRZYKNĘŁA SAMMI Z ELLĄ.
-NO TO JUŻ MAMY WYCIECZKĘ.-ODEZWAŁEM SIĘ
-A GDZIE SOPHIE I CC?-ZAPYTAŁ JAKE
KAŻDY ZACZĄŁ SIĘ ROZGLĄDAĆ , ALE ICH NIGDZIE NIE BYŁO. DZIWNE... MOŻE ONI ... NIE NO TO NIE MOŻLIWE.
-SĄ RAZEM?-ZAPYTAŁ JAKE
-SĄ!-KRZYKNĘŁA URADOWANA SAMMI.
HA MINA JAKE'A BYŁA BEZCENNA. -OD , OD KIEDY?
-OD JAKIEJŚ GODZINY CHYBA. NASZ JAKE'UŚ JEST DO TYŁU W WIADOMOŚCIACH W TYM DOMU.
-SOPHIE!!!!!!!!-WYDARŁA SIĘ ELIZABETH
-CC!!!!!!!!-WYDARŁEM SIĘ RESZTA ZACZĘŁA SIĘ ŚMIAĆ , NAGLE ODEZWAŁ SIĘ JINXX. WOW TO JAKIŚ CUD.
-BO JAK ZARAZ TAM TATUŚ JINXX'UŚ WPADNIE , TO POWYBIJA WAS ! NIE RUCHAĆ SIĘ MI TAM !! ZACZĘLIŚMY SIĘ ŚMIAĆ. KAŻDY ŁACHAŁ , A JINXX STAŁ Z TAKĄ POWAGĄ JAK NIGDY. TROCHĘ ZACZĘLIŚMY SIĘ OBAWIAĆ , ŻE COŚ SIĘ STAŁO...
***PERSPEKTYWA ELIZABETH***
JEEE! FAJNIE , ŻE BĘDZIEMY JECHAĆ NA HAWAJE. ZAWSZE TAM CHCIAŁAM.HAWAJE , HAWAJE , HAWAJEEEE....!
-CO SIĘ TAK NA MNIE PATRZYSZ?-WARKNĘŁAM NA ASHLEY'A
-A CO NIE MOGĘ?
-DOBRA CICHO!
-KIEDY WYJEŻDŻAMY?
-WYJEŻDŻAMY ZA 2 DNI.
-OKEY.
-MOŻECIE SIĘ ROZEJŚĆ...-POWIEDZIAŁ ANDY.
JA ZACZĄŁEM ŁACHAĆ JAK I RESZTA. KAŻDY POSZEDŁ W SWOJĄ STTRONĘ. JA SPOJRZAŁEM NA ELIZABETH I UŚMIECHNĄŁEM SIĘ ŁOBUZERSKO.
-A TERAZ KARA! KRZYKNĄŁEM I ZACZĄŁEM GONIĆ LIZZ. PRZED SCHODAMI JĄ ZŁAPAŁEM ZARZUCIŁEM NA PLECY I ZANIOSŁEM NA GÓRĘ. TAM OD RAZU ZACZĄŁEM JĄ CAŁOWAĆ. SZLIŚMY POWOLI DO POKOJU. OTWORZYLIŚMY PIERWSZE LEPSZE DRZWI I.....
----------------------------------------- JESTEM ZUA ;D NA DZISIAJ TYLKO TAKI KAWAŁEK , MAM NADZIEJĘ , ŻE SIĘ PODOBA ; **
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
Rozdział 44
-SOPHIE , CHCIAŁEM Z TOBĄ POROZMAWIAĆ.-ODEZWAŁ SIĘ CC
CIEKAWE O CZYM CHCE GADAĆ.
-EM , O CZYM?
CC SPUŚCIŁ GŁOWĘ, COŚ TAK JAKBY , GO GRYZŁO. ZA BARDZO NIE CHCIAŁAM TERAZ ROZMAWIAĆ. PO TEJ CAŁEJ AKCJI Z MATT'EM , ŻYĆ MI SIĘ NIE CHCE.
-CC, ŻYJESZ? CHCIAŁEŚ POROZMAWIAĆ.
-EM , TAK ŻYJĘ , ZAMYŚLIŁEM SIĘ. PRZEPRASZAM.
-CC... NIE PRZEPRASZAJ , PRZECIEŻ NIE MASZ ZA CO.
-NO OKEY.
NIECH ZACZNIE MÓWIĆ , WIDZĘ , ŻE TAK JAKBY SIĘ BAŁ? A MOŻE ON..?
-SOPHIE... BO... JA...
NIE DANE BYŁO MU DOKOŃCZYĆ , BO DO POKOJU WSZEDŁ ANDY Z ASH'EM.
-SOPHIE , JAK SIĘ CZUJESZ.?-ZAPYTALI
-EM , NIE ŹLE I NIE DOBRZE.
ASH Z ANDY'M CIĄGLE ZADAWALI PYTANIA , A CC'EGO SZLAG TRAFIAŁ.
-KURWA ! DACIE MI W KOŃCU POWIEDZIEĆ SOPHIE , ŻE JĄ KOCHAM!?!?!-WYDARŁ SIĘ CC...
ŻE CO ON POWIEDZIAŁ? ON MNIE KOCHA?! ALE... OJOJ...
-TO MY ZOSTAWIMY WAS SAMYCH.-ODEZWAŁ SIĘ ANDY ZBITY Z TROPU.
ANDY WYSZEDŁ , A ZARAZ ZA NIM ASHLEY. JAK JA MAM SIĘ TERAZ ZACHOWAĆ? NIGDY BYM NIE PODEJRZEWAŁA , ŻE CHRISTIAN MNIE KOCHA.
-SOPHIE...
-CC , NIC NIE MÓW. JUŻ WSZYSTKO WIADOMO.
NASTAŁA NIEZRĘCZNA CISZA MIĘDZY NAMI. NIE TRWAŁA KRÓTKO , NO ALE TRWAŁA.
-SOPHIE , JA NA PRAWDĘ CIĘ KOCHAM.
-CIII....
UCISZYŁAM CC'EGO I WPIŁAM SIĘ W JEGO USTA. BYŁY TAKIE SŁODKIE. CC UŚMIECHNĄŁ SIĘ I POGŁĘBIŁ POCAŁUNEK. Z NIM BYŁO INACZEJ , CZUŁAM SIĘ WTEDY KOCHANA.
***PERSPEKTYWA CC'EGO***
TEGO TO JA SIĘ NIE SPODZIEWAŁEM. ALE ANDY Z ASHLEY'EM MOGLI PRZYJŚĆ PÓŹNIEJ. ALE MINA SOPHIE BEZCENNA. JAK JA SIĘ WYDARŁEM NA NICH I SIĘ WTEDY WYGADAŁEM , ŻE JĄ KOCHAM. PO CHWILI ODERWALIŚMY SIĘ OD SIEBIE.
-SOPHIE , JA...
-CC... NIC NIE MÓW.
SIEDZIELIŚMY W CISZY PATRZĄC SOBIE W OCZY. KURCZE DOPIERO TERAZ ZOBACZYŁEM JAKIE ONA MA ZAJEBIŚCIE PIĘKNE OCZY. TE CHWILĘ KTOŚ NAM PRZERWAŁ , SPOJRZAŁEM NA DRZWI I OKAZAŁO SIĘ , ŻE TAM STOI EVELIN , ELIZABETH I SAMMI.
-SOPHIE ! NIC CI.....-ZACZĘŁA SAMMI
ALE JAK ZOBACZYŁA , ŻE SIEDZIMY W CISZY , ŻE WCZEŚNIEJ PATRZYLIŚMY SOBIE W OCZY , ZAMILKŁA.
-TO MY WAAAAAM NIE PRZESZKAAAAADZAAAAMY...-MÓWIŁA Z UŚMIECHEM NA TWARZY.
-NIE NO WCHODŹCIE.-POWIEDZIAŁEM
-NIE , NIE BĘDZIEMY WAM PRZESZKADZAĆ.
-NIE PRZESZKADZACIE.
-PRZESZKADZAMY
-NIE
-TAK.
-NIE
-TAK
-A CHCECIE DOSTAĆ KETCHUPEM JAKE'A?!?!-POWIEDZIAŁEM
-NIE!!-KRZYKNĘŁY.-MY CHCEMY JESZCZE ŻYĆ!
ZACZĘLIŚMY SIĘ ŚMIAĆ, NAWET UŚMIECH U SOPHIE SIĘ POJAWIŁ. DZIEWCZYNY WESZŁY DO POKOJU I USIADŁY NA PODŁODZE PATRZĄC NA NAS PYTAJĄCYM WZROKIEM.
-BĘDZIESZ MOJĄ DZIEWCZYNĄ?-SZEPNĄŁEM DO UCHA SOPHIE TAK , ŻEBY DZIEWCZYNY NIE SŁYSZAŁY.
NA ODPOWIEDŹ NIE CZEKAŁEM , BO NA USTACH POCZUŁEM JEJ SŁODKIE USTA.
-UUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU....! ! !-USŁYSZELIŚMY
UŚMIECHNĘLIŚMY SIĘ DO SIEBIE I SPOJRZELIŚMY NA DZIEWCZYNY NA PODŁODZE. SAMMI SIEDZIAŁA PO TURECKU I DŁOŃMI OPARTYMI O BRODĘ.
-JAK SŁOOODKO.-ODEZWAŁA SIĘ ROZMARZONYM GŁOSEM
-SAMMI? ALE TY MASZ JINXX'A.-POWIEDZIAŁA ELIZABETH
-ALE ŻEBY TAKIE COŚ ROBIŁ , TO ON NIE ZROBI...-POWIEDZIAŁA OFOCHANA
-NO TO POGADAM Z NIM.-POWIEDZIAŁEM Z UŚMIECHEM
-A WEEEEŹ , NIE GADAJ.
HA I TAK POGADAM , TYLKO JAK BĘDZIEMY NA OSOBNOŚCI.
----------------------------------------------------------------------------------------------
NA DZISIAJ TYLKO TAKI KRÓTKI ROZDZIAŁ ;__; NIE MAM POMYSŁU -,-'
DO NASTĘPNEJ NOTKI ;D
P.S ROZDZIAŁ DO DUPY ;_________;
piątek, 16 sierpnia 2013
Zapraszam ;D
http://ableedingheartcanconquereverycrutch.blogspot.com/
ZAPRASZAM ;D ^^
piątek, 9 sierpnia 2013
Rozdział 43
ZOSTAŁAM SAMA W DOMU NA NIE WIEM ILE. EVELIN Z SAMMI POSZŁA DO SKLEPU , A ZARAZ ZA NIMI WYSZŁA SOPHIE Z MATT'EM.
-CO JA TERAZ BĘDĘ ROBIĆ.-MÓWIŁAM SAMA DO SIEBIE.
WŁĄCZYŁAM TV , UŁOŻYŁAM SIĘ NA KANAPIE. NAGLE ZADZWONIŁ KTOŚ DZWONKIEM DO DRZWI. OTWORZYŁAM , A ZA NIMI STAŁ STARSZY.... POLICJANT? WTF?
-PANI ELIZABETH?
-TAK , TO JA.
NASTAŁA GROBOWA CISZA , A POLICJANT SPUŚCIŁ GŁOWĘ W DÓŁ.
-MAM DLA PANI ZŁE I SMUTNE WIEŚCI....
ZROBIŁAM WIELKIE OCZY.
-JA...JAKIE?
-PANI SAMMI , PANI EVELIN I PANI SOPHIE.... NIE ŻYJĄ.
-ŻE CO?!?!?!?!
-TAK MI PRZYKRO.
ZAMKNĘŁAM DRZWI PRZED NOSEM POLICJANTA. OPARŁAM SIĘ O ŚCIANĘ I OSUNĘŁAM SIĘ. ZACZĘŁAM PŁAKAĆ GORZEJ NIŻ DZIECKO.
-ZADZWONIĘ DO CHŁOPAKÓW , MUSZĄ O TYM WIEDZIEĆ.
WZIĘŁAM SWÓJ TELEFON I WYBRAŁAM NUMER DO ASHLEY'A , POZA ZASIĘGIEM. ZADZWONIŁAM DO ANDY'EGO , POZA ZASIĘGIEM. DO JAKE'A , POZA ZASIĘGIEM. DO JINXX'A , POZA ZASIĘGIEM. DO CC'EGO , POZA ZASIĘGIEM.
-JEZU CO Z NIMI?!
ZAPŁAKANA POSZŁAM DO SALONU I ZAMARŁAM.
-WIADOMOŚĆ Z OSTATNIEJ CHWILI.SAMOLOT LECĄCY Z BERLINA DO HOLLYWOOD ROZBIŁ SIĘ. WIADOMO JUŻ TEŻ , ŻE TYM SAMOLOTEM LECIAŁ ZESPÓŁ BLACK VEIL BRIDES. NIESTETY. ZGINĘLI. NA POKŁADZIE SAMOLOTU BYŁO 320 OSÓB. PRAWDOPODOBNIE WSZYSCY NIE ŻYJĄ.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!
OBUDZIŁAM SIĘ OBLANA POTEM. WYSTRASZYŁAM SIĘ , TO BYŁO TAKIE REALNE I W OGÓLE. JEZU GDZIE SĄ DZIEWCZYNY? W OGÓLE GDZIE SĄ WSZYSCY. NA GÓRZE USŁYSZAŁAM JAKIEŚ KROKI , WSTAŁAM Z KANAPY I POSZŁAM SPRAWDZIĆ CZY TO , KTÓRAŚ Z DZIEWCZYN. MIJAŁAM KUCHNIĘ GDY NAGLE...
-A GDZIE MY TU SIĘ WYBIERAMY?-ZAPYTAŁ MNIE JAKIŚ KOLEŚ.
-ZOSTAW MNIE...!
-CHCIAŁABYŚ.
-PUŚĆ MNIE ZJEBIE ŚMIERDZĄCY !!!
-OOOOO PRZEGIĘŁAŚ PAŁECZKĘ MŁODA.
PO SCHODACH SCHODZIŁ... MATT ?!?!?!
-MATT !! RATUJ !-KRZYCZAŁAM
-ŚMIESZNA JESTEŚ!!!!!
ON RAZEM Z TYM KOLESIEM ZACZĘLI SIĘ ŚMIAĆ. TEN PRZYJEB CAŁY CZAS MNIE TRZYMAŁ I NIE MIAŁAM JAK SIĘ OD NIEGO WYRWAĆ.
-ZABIERAMY JĄ , CO NIE.?-ZAPYTAŁ ZJEB MATT'A
-I TO SZYBKO I TAK ŻEBY NIKT NAS NIE ZAUWAŻYŁ. I ZABIJEMY
ŻE KURWA CO ZROBIĄ?!?!?!?! ZACZĘLI MNIE PROWADZIĆ DO DRZWI. ZACZĘŁAM WYĆ , BAŁAM SIĘ NIE MIŁOSIERNIE. KURWA JA CHCĘ ŻYĆ! CHCĘ ŻYĆ Z ASHLEY'EM!! OTWORZYLI DRZWI.
-NIESPO.... !!!
O KURWA ASHLEY. SKĄD ON TU SIĘ WZIĄŁ?!
-CO TO KURWA MA ZNACZYĆ?!?!?! WARKNĄŁ NA POJEBÓW.
-ONI CHCĄ MNIE ... ZABIĆ...-SZEPNĘŁAM.
-ZAMKNIJ SIĘ KURWO!!!!!! A TY SIĘ NIE ZBLIŻAJ , ALBO JĄ ZABIJĘ TU I TERAZ !
GDZIE JEST RESZTA CHŁOPAKÓW?ASHLEY PATRZYŁ W INNĄ STRONĘ I KIWNĄŁ GŁOWĄ. NAGLE POCZUŁAM , ŻE UCISK ZJEBAŃCA ZMALAŁ. WYLĄDOWAŁAM NA KOLANACH. OBEJRZAŁAM SIĘ I ZOBACZYŁAM , ŻE ANDY TRZYMA Z CC'EM , MATTA , JAKE Z JINXX'EM ZŁAPALI PRZYJEBA , KTÓRY MNIE TRZYMAŁ , A ASHLEY DZWONIŁ NA POLICJĘ. JEZU BĘDĘ ŻYĆ. PO KILKU MINUTACH PRZYSZŁY DZIEWCZYNY , SAMMI , EVELIN I SOPHIE.
-SKĄD WY TU SIĘ WZIĘLIŚCIE?- ZAPYTAŁA SAMMI
-A CO NIE CIESZYSZ SIĘ? CHCIELIŚMY ZROBIĆ NIESPODZIANKĘ , ALE ZOSTAWIŁYŚCIE SAMĄ ELIZABETH W DOMU I TYCH DWÓCH PRZYJEBÓW CHCIAŁO JĄ PORWAĆ I ZABIĆ.
MINA SOPHIE BYŁA BEZCENNA JAK ZOBACZYŁA NA KRZEŚLE SIEDZĄCEGO MATT'A PRZYWIĄZANEGO LINĄ.
-MATT?!?!?!?!?!-KRZYKNĘŁA
ON TYLKO NA NIĄ SPOJRZAŁ Z KPIĄCYM WZROKIEM. TA POPŁAKAŁA SIĘ I POBIEGŁA NA GÓRĘ. CC , POBIEGŁ ZA NIĄ. KURWA CO JEST? PO KILKUNASTU MINUTACH POLICJA ZABRAŁA MATT'A I JEGO KOLEGĘ CZY KOGOŚ TAM.
***PERSPEKTYWA CC'EGO***
SOPHIE ZACZĘŁA STRASZNIE PŁAKAĆ I POBIEGŁA NA GÓRĘ. KURWA... JEST OKAZJA TO LECĘ. SZYBKO POBIEGŁEM ZA NIĄ. CHCIAŁEM JAK NAJSZYBCIEJ JĄ ZŁAPAĆ.
-SOPHIE ZACZEKAJ!
ODPOWIEDZIAŁ MI TYLKO JEJ PŁACZ. JEJKU , NIE LUBIĘ JAK PŁEĆ PIĘKNA CIERPI.
-SOPHIE OTWÓRZ DRZWI.
-NIE MAM OCHOTY ROZMAWIAĆ!!!
-PROSZĘ OTWÓRZ , BO SAM TO ZROBIĘ.
SOPHIE POWOLI OTWORZYŁA DRZWI I WPUŚCIŁA MNIE DO ŚRODKA.
-SOPHIE , CHCIAŁEM Z TOBĄ POROZMAWIAĆ.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
BUM BAM PAAAARAM ! HA HA , OJOOJ ;D DOBRA KONIEC ;D NA DZISIAJ TO TYLE I POSTANOWIŁAM , ŻE JEDNAK DALEJ BĘDĘ PROWADZIĆ BLOGA ;D TO DZIĘKI WAM ; ** KOOOCHAM WAS ; PP
czwartek, 8 sierpnia 2013
Rozdział 42
SIEDZIAŁAM SPOKOJNIE Z MATT'EM W SALONIE I OGLĄDALIŚMY MTV ROCKS , GDY NAGLE DO DOMU WBIEGŁY ZMACHANE DZIEWCZYNY.
-CO WAM SIĘ STAŁO?
-SAMMI KAZAŁA NAM UCIEKAĆ... WŁAŚNIE... PRZED CZYM?-ZAPYTAŁY ZMACHANE DZIEWCZYNY
-PRZED... PRZED...
-NO PRZED CZYM ?!?!?!?!
-PRZED LIŚĆMI Z DRZEWA ! NO I PRZED BOCIANEM...
DZIEWCZYNY POPATRZYŁY NA SAMMI Z MORDEM W OCZACH.
-TO...TY...PRZERWAŁAŚ... TAK...ZAJEBISTĄ... BITWĘ...NA...KETCHUP... DLATEGO , ŻE KAZAŁAŚ NAM UCIEKAĆ PRZED BOCIANEM I LIŚĆMI?!
-OJEJU , PRZEŻYJECIE.
PATRZYŁAM NA NICH JAK NA IDIOTKI. W KOŃCU JAK MOGŁAM PATRZEĆ NA DZIEWCZYNY , KTÓRE SĄ CAŁE UJEBANE KETCHUPEM. NIECH TYLKO JAKE SIĘ DOWIE. MATT'OWI ZADZWONIŁ TELEFON I WYSZEDŁ. CO CHWILĘ KTOŚ DO NIEGO DZWONI, DLACZEGO NIE ODBIERZE PRZY MNIE. CZYŻBY COŚ UKRYWAŁ PRZEDE MNĄ?
***PERSPEKTYWA EVELIN***
NO MYŚLAŁAM , ŻE JA SAMMI ZABIJĘ. MUSIAŁA PRZERWAĆ TAKĄ ZAJEBISTĄ BITWĘ , UUUUGH! ZEMSZCZĘ SIĘ CHYBA KIEDYŚ. BĘDZIE FIKU MIKU Z JINXX'EM TO WPARUJE DO POKOJU I POWIEM , ŻE DOM SIĘ WALI.
-CHODŹMY DO BASENU. ALBO NIE... NAJPIERW SIĘ UMYĆ.-POWIEDZIAŁA SAMMI
-JA IDĘ PIERWSZA!-KRZYKNĘŁA ELIZABETH
-HA HA HA CHCIAŁABYŚ!-KRZYKNĘŁYŚMY.-EJ ALE PRZECIEŻ SĄ 2 ŁAZIENKI.-DODAŁAM.
SAMMI POPATRZYŁA WROGIM WZROKIEM I ZACZĘŁYŚMY SIĘ PRZEPYCHAĆ NA SCHODACH , PRZY OKAZJI BRUDZIŁYŚMY PORĘCZE OD SCHODÓW. NA SCHODACH TEŻ BYŁO TROCHĘ KETCHUPU. CHOLERA , TEN MATT ZNOWU GDZIEŚ ZNIKNĄŁ I SOPHIE ZOSTAŁA SAMA NA DOLE. ZNOWU COŚ KOMBINUJE NA PEWNO. JA JUŻ MAM TEGO PO DZIURKI W NOSIE. NIECH TYLKO ZROBI COŚ ELIZABETH , A NIE PRZEŻYJE TEGO. W OGÓLE NIECH KOMUŚ Z NAS COŚ ZROBI , A JEGO ŻYWOT KURWA NIE POTRWA DŁUGO.
-SAAAAAAAAMMI ! DAJ MI PIERWSZEJ !
-NIE! JA IDĘ!
-NIE ! JA !
ZACZĘŁYŚMY SIĘ DRZEĆ NA CAŁY DOM , JAK GŁUPIE.
-CICHO ! BO NIE SŁYSZĘ WŁASNYCH MYŚLI !-WYDARŁA SIĘ SOPHIE
-MIESZKASZ TU CHWILOWO.-WARKNĘŁAM POD NOSEM
SAMMI ZACZĘŁA SIĘ BRECHTAĆ , A JA WYKORZYSTAŁAM MOMENT I POBIEGŁAM DO ŁAZIENKI. ELIZABETH PRZEZ TEN CZAS SIĘ JUŻ UMYŁA , WIĘC SAMMI PÓJDZIE DO TAMTEJ. PO KILKUNASTU MINUTACH ZNALAZŁYŚMY SIĘ W BASENIE.
********TYDZIEŃ PÓŹNIEJ*******
***PERSPEKTYWA ANDYEGO***
-ANDY ! MOŻEMY POROZMAWIAĆ?-KRZYCZAŁ MENADŻER
BOŻE CO ON CHCE.
-JUŻ IDĘ!
SZYBKIM KROKIEM POSZEDŁEM DO MENADŻERA.
-ANDY. MOŻECIE WRÓCIĆ DO DOMU. TYDZIEŃ WCZEŚNIEJ. SŁYSZAŁEM , ŻE MACIE LEKKIE PROBLEMY I W OGÓLE.
-JEZU DZIĘKUJĘ , DZIĘKUJĘ! ! ! -KRZYCZAŁEM I RZUCIŁEM SIĘ NA MENADŻERA
HA HA JEGO MINA BYŁA BEZCENNA.
SZYBKO POBIEGŁEM DO CHŁOPAKÓW. BYŁEM TAK PODJARANY , ŻE ZAPOMNIAŁEM GDZIE SĄ ICH POKOJE. AŻ W KOŃCU ZNALAZŁEM I SIĘ WPAKOWAŁEM DO NICH.
-WRACAMY DZISIAJ DO DOMU ! ! ! ! ! ! -ZASCREAMOWAŁEM
-ŁUUUUUUUUUUHUUUUUUU!!-WYDARŁ SIĘ ASHLEY
SZYBKO ZACZĘLIŚMY SIĘ PAKOWAĆ I ZA 3 GODZINY SAMOLOT MAMY.
-EJ ! ALE NIE DZWOŃCIE DO DZIEWCZYN ! ZROBIMY IM NIESPODZIANKĘ!
-OKEY!!!!-WYDARLI SIĘ
PO GODZINIE BYLIŚMY GOTOWI. JA JESZCZE Z ASHLEY'EM KUPILIŚMY COŚ DLA NASZYCH DZIEWCZYN. NIE POWIEM CO HA HA.
***** 2 GODZINY PÓŹNIEJ******
-AHHHHH , NIE MA TO JA WRACAĆ JUŻ DO DOMU.-PODNIECAŁ SIĘ ASHLEY
JA NATOMIAST WŁOŻYŁEM SŁUCHAWKI DO USZU I ODPŁYNĄŁEM. RESZTA CHYBA TAK SAMO , OPRÓCZ ASHLEY'A . TEN SIĘ JARAŁ JAK MAŁE DZIECKO....
---------------------------------------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM , ŻE TAKI KRÓTKI I TAK DŁUGO , ALE NIE MAM WENY ; /// MYŚLĘ NAD TYM CZY ABY TEN BLOG DALEJ PROWADZIĆ... ; //