sobota, 8 marca 2014

Rozdział 58

***perspektywa Ashley'a***

Siedziałem przy łóżku mojej Lizzy. Twarz ciągle miałem schowaną w dłoniach. Martwiłem się o nią , to życie jest nie sprawiedliwe.
-Gdzie ja jestem.-usłyszałem szept Elizabeth.
-Lizzy !
Przytuliłem się do niej. Musiałem , brakuje mi tego.
-Przepraszam , ale... czy my się znamy?
Cholera , a jednak. Nie to nie może być możliwe , ona musi mnie pamiętać.
-Lizz , to ja Ashley.
-Jaki Ashley?-pytała.
Moje życie się zawaliło. Lizzy musi wszystko sobie przypomnieć. Z myśli wyrwała mnie Rebeca , która właśnie weszła do sali z Andy'm. Andy wcześniej wyszedł po Rebecę.
-Elizabeth!-podbiegła Rebeca do Lizz.
-Ona... zapomniała.-szepnąłem.
-Ree..Rebeca ?-odezwała się Lizz.
Ale jak to? Pamięta Rebecę , a mnie nie ?
-Pamiętasz mnie?- Rebeca zapytała Elizabeth.
-No , bawiłyśmy się razem jak byłyśmy małe.-mówiła spokojnie.
Andy złapał mnie za ramię i tylko spojrzał na mnie. To trudne dla mnie. Ja nie wiem kiedy ona odzyska pamięć. A co będzie jeśli wogóle nie odzyska? Co ja wtedy zrobię? Czy moje życie wtedy nabierze sensu? Wątpię .... Jeśli nie odzyska pamięci to wszystko przepadnie. Chwile spędzone razem. Nasze piękne odpały , gdzie śmialiśmy się do łez. A jak na razie to wspomnienia , które tylko ja pamiętam.
-Elizabeth.... wiesz , że ten oto mężczyzna to twój chłopak.-powiedziała Rebeca wskazując na mnie.
-Masz na imię Ashley?-zapytała mnie Elizabeth.
-Tak !
-Hmm... Ashley , Ashley...-szeptała.
Miałem ogromną nadzieję , że przypomni sobie o mnie.

***perspektywa Elizabeth***

O ja pierdziu. Jak mnie głowa boli. Jeszcze ten... jak on ma..  A .. Ashley. O co chodzi... Te imię z kimś mi sie kojarzyło. Z kimś bardzo ważnym , ale do cholery nie wiem z kim. Rebeca mówi , że to mój chłopak. Czy to prawda? Rebi chyba by mnie nie okłamała.
-Ashley....Ashley...Ashley...-powtarzałam szeptem.
Cała trójka na mnie się patrzyła. A właśnie...
-Rebi , a to kto ?-wskazałam na chłopaka stojącego obok niej.
-To jest Andy.-powiedziała.- A pamietasz Evelin?
-Evelin ? Coś mi te imię mówi... Moja kuzynka ?
-Tak... A pamietasz , że nie żyje ?
-Em... niee...-szepnęłam.
Cały czas próbuję sobie przypomnieć tych chłopaków. Ich imiona , kim są , ale... bez skutku. Nie pamiętam.
-A tak wogóle to co mi się stało ?-zapytałam.
-Spadłaś ze schodów.-powiedział cicho Ashley.
Do sali wszedł lekarz. Był młody i wysoki. Jak go zobaczyłam jakoś tak inaczej się poczułam. To było dziwne.
-Witam , jak się pani czuje?-zapytał mnie.
-Ymm...-zaczęłam ale nie dane było mi skończyć.
-Panie doktorze! Ona... mnie nie pamięta.-mówił Ashley.
Lekarz popatrzył na mnie.Poświecił mi światłem po oczach palant.
-Pamiętam Rebecę.-odezwałam się.
-To ja panie doktorze.-odezwała się Rebi.
-Jeśli pani Elizabeth pamięta panią , to pamięć powinna wrócić za tydzień lub dwa. -powiedział i wyszedł.
Rebeca siedziała z uśmiechem patrząc na mnie.
-A kiedy wyjdę ?-zapytałam.
-Właśnie ... nie zapytaliśmy lekarza.-powiedziala Rebeca.
-Ja pójdę się zapytać.-odezwał się ... Andy ?

***perspektywa Sophie***

Wyszłam z sypialni mojej i CC'ego. W domu było na prawdę cicho. Pomyślałam , że może nikogo nie ma w domu. Ale kiedy doszłam do kuchni usłyszałam Jake'a i Jinxx'a.
-Zakochałem się.-usłyszałam chyba Jinxx'a
-Ooo ! To świetnie !
-No chyba nie....
-A kto to ?-zapytał Jake
-To... Elizabeth....
Weszłam do kuchni po tych słowach i patrzyłam na Jinxx'a. Czy to prawda ?
-Jinxx... to prawda?-zapytałam
Odpowiadała mi cisza. Coś czuję , że szykuje się wojna.
-Sophie... błagam... pozostaw to dla siebie.-prosił Jinxx.-Jeżeli Ashley się dowie to będzie masakra.
-No dobrze. Nie powiem nikomu. A tak swoją drogą to gdzie reszta?-zapytałam.
Jinxx milczał i patrzył na Jake'a.
-Są w szpitalu.-odezwał się w końcu.
No nie... co znowu było ? I konkretnie to komu co się stało. Ja spałam razem z CC'm jak zabita. A poza tym nikt nas nie mógł obudzić ? Chamstwo...
-Czemu nikt nam nie powiedział ?-zapytałam.
-Co , kto nam nie powiedział?-zapytał zaspany CC.
-Lizzy jest w szpitalu.
Siedzieliśmy w czwórkę przy stole w kuchni w ciszy gdy nagle odezwał się telefon Jake'a.
~Andy i jak tam.... Ojooj. No to kiepsko. Tak tak reszta już wie. Okey powiem im. Na razie.
Siedzieliśmy wpatrzeni w niego.
-No i co ??-zapytaliśmy się. Najgłośniej Jinxx.
-Straciła pamięć... ale wszystko jest z nią dobrze. Po jutrze będzie mogła wychodzić. A no właśnie... pamięta tylko Rebecę.
-To tyle dobrze.-powiedział smutny Jinxx.
On za bardzo pokazuje , że martwi się o Lizz. W końcu ktoś się kapnie , że Jinxx coś do Elizabeth czuje.

***DWA DNI PÓŹNIEJ***

***perspektywa Elizabeth***

Dzisiaj wychodzę ze szpitala. Rebeca ma po mnie przyjechać. To miłe , nawet bardzo. Cały czas myślałam o Ashley'u , muszę wszystko sobie przypomnieć.
-Gotowa ?-wyrwała mnie Rebeca z zamyślenia.
-Em , tak.
Załatwiłyśmy kilka spraw i byłyśmy w drodze do domu. Rebeca włączyła płytę chyba Black Veil Brides. Wszystkie piosenki przesłuchałyśmy. Mam wrażenie,że gdzieś słyszałam te piosenki. Z zamyślenia wyrwała mnie Rebeca.
-Jesteśmy w domu.-powiedziała.
Nie odzywałam się tylko wyszłam z auta. Trochę zakręciło mi się w głowie , ale szybko się ogarnęłam.
-Wszystko jest okey ?-zapytała mnie Rebi.
-Em tak , tak. Wchodźmy już. Chciała bym się położyć.
Rebeca otworzyła drzwi wejściowe , powoli weszłam w głąb domu i.....

--------------------------------
Łapcie rozdział taki bezsensu -_-" nie... umiem... pisaaać -_- nie mam pomysłu , może wy macie jakieś pomysły ? ;>
Jeśli chcecie popisać lub pytać na temat rozdziałów łapcie moje gg ^^ 13740078

Bajoo ;33

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony